Gwardia staje naprzeciw potentata

Wiktor Gumiński
Kapitan Mateusz Jankowski zapewnił Gwardii wygraną nad Wybrzeżem Gdańsk w 3. kolejce PGNiG Superligi, wykorzystując ostatni rzut karny.
Kapitan Mateusz Jankowski zapewnił Gwardii wygraną nad Wybrzeżem Gdańsk w 3. kolejce PGNiG Superligi, wykorzystując ostatni rzut karny. Mariusz Matkowski
Szykuje się kolejne sportowe święto w “Okrąglaku”. Dziś o godz. 18.30 piłkarze ręczni z Opola podejmą wicemistrza Polski - Wisłę Płock w 4. kolejce PGNiG Superligi.

Kibice naszego zespołu będą mogli go zobaczyć w akcji po raz drugi w ciągu tygodnia. W ubiegły weekend Gwardia stoczyła bowiem u siebie bój z Wybrzeżem Gdańsk. Nie było to jednak zwykłe spotkanie. Miało ono niezwykle dramatyczny przebieg, a opolanie w pewnym momencie już niemal leżeli na łopatkach. Samemu nie zwątpili jednak w możliwość odwrócenia losów rywalizacji.

Mimo że na około dziesięć minut przed końcem przegrywali już 17-23, decydujące fragmenty regulaminowego czasu gry rozegrali znakomicie i tuż przed ostatnią syreną, za sprawą stuprocentowo skutecznego (6/6) Kamila Mokrzkiego, doprowadzili do remisu 26-26. A następnie lepiej od rywali egzekwowali rzuty karne, wygrywając je 4-2. Tym samym dopisali do swojego konta kolejne trzy punkty. Z 10 “oczkami” na koncie zajmują aktualnie 3. miejsce w tabeli Grupy Pomarańczowej.

- Wyraźnie nam nie szło, ale potrafiliśmy wstać z kolan i wygrać mecz - mówił Antoni Łangowski. - Pokazaliśmy charakter, dając z siebie w końcówce więcej niż sto procent.

Choć gwardziści sprawili tak spektakularnym zwrotem akcji mnóstwo radości swoim sympatykom, nie wszyscy zawodnicy naszej drużyny widzieli tuż po końcowym gwizdku wyłącznie pozytywy.

- O ile w pierwszej połowie realizowaliśmy założenia taktyczne, o tyle w drugiej totalnie się pogubiliśmy - wyjaśniał Mateusz Jankowski. - Musimy się zastanowić nad tym, co robiliśmy przez 20 minut po przerwie.

W sobotę gracze z Opola muszą się mieć na baczności, ponieważ drugi raz podobny przestój może nie zostać im wybaczony. Tym bardziej, że, w przeciwieństwie do starcia z Wybrzeżem, teraz nie przystępują do boju w roli faworyta. Wisła Płock to bowiem od lat czołowa marka polskiej piłki ręcznej, jedna z dwóch (obok Vive Kielce) regularnie liczących się w grze o mistrzostwo. W starciach z innymi ligowymi rywalami płocczanie potykają się niezwykle rzadko.

Dodatkowym smaczkiem konfrontacji będzie obecność Piotra Przybeckiego - rodowitego opolanina, który jako zawodnik przez wiele lat robił zawrotną karierę w niemieckiej Bundeslidze, a obecnie jest trenerem Wisły oraz reprezentacji Polski. W poprzednim sezonie jego podopieczni nie dali naszej ekipie absolutnie żadnych szans. W Płocku zwyciężyli 38-28, a w Opolu aż 39-21. Ten drugi mecz był dla opolan jednym z najgorszych wspomnień w generalnie bardzo udanych rozgrywkach. Obecnie wicemistrzowie kraju prowadzą w Grupie Pomarańczowej, mając na koncie trzy zwycięstwa (39-23 ze Spójnią Gdynia, 29-20 z Chrobrym Głogów i 27-21 z Pogonią Szczecin).

Do sobotniego starcia gracze Gwardii przystąpią jednak w dobrych humorach. Wygrali wszystkie dotychczasowe spotkania, obok Wybrzeża pokonując 31-22 u siebie Piotrkowianina Piotrków i 23-20 na wyjeździe Meble Wójcik Elbląg. Ponadto mecze z ich udziałem przyciągnęły na trybuny “Okrąglaka” tłumy kibiców. Oba dotychczasowe boje w opolskiej hali obejrzało łącznie na żywo aż 4500 kibiców (2000 z Piotrkowianinem, 2500 z Wybrzeżem). Teraz zapowiada się jeszcze lepsza frekwencja. Sprawienie sensacji przy komplecie publiczności byłoby dla Gwardii wymarzonym scenariuszem. Nie ma się jednak co łudzić, że o jego realizację będzie niezwykle trudno. Z drugiej strony zawsze należy pamiętać, że niemożliwe w sporcie nie istnieje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska