Jak powszechnie wiadomo, Vive Kielce i Wisła Płock standardowo były poza zasięgiem Azoty Puławy udowadniały, że są trzecią siłą w Polsce, a Górnik Zabrze w popisowym stylu odrodził się po nieudanym sezonie 2016/17.
Tymczasem podczas ćwierćfinałowego dwumeczu z tym ostatnim zespołem Gwardia upiekła piękny tort. Zagrała przeciwko zabrzanom dwa bardzo dobre mecze i tym samym sprawiła chyba największą niespodziankę w całym sezonie.
Po tym sukcesie zawodnicy naszego zespołu, Patryk Mauer i Antoni Łangowski podkreślali, że do pełni szczęścia brakuje już tylko „wisienki” na wspomnianym torcie. Miał nią być medal.
Jego dodatkowy smak uniósł się w powietrzu po sensacyjnej wygranej opolan w pierwszym meczu półfinałowym z Wisłą Płock. W rewanżu wszystko jednak wróciło do normy i, zgodnie z oczekiwaniami, Gwardii została gra o brązowy krążek z Azotami.
Była to walka twarda, emocjonująca, ale jednak pod dyktando znacznie bardziej zaprawionego w medalowych bojach zespołu z Puław. Dominacja gwardzistów w tym dwumeczu zakończyła się po 30 minutach pierwszego starcia w Okrąglaku. Po tym, jak koniec końców puławianie wywieźli z Opola dwubramkową zaliczkę, w rewanżu okazali się już nie do zatrzymania. Opolscy zawodnicy dzielnie stawiali im czoła, ale cały czas gonili wynik. Ani razu nie objęli prowadzenia.
Nie można więc rzec, że medal był na wyciągnięcie ręki, bo trochę jednak do niego zabrakło. Mimo wszystko produkt, jaki opolanie zafundowali w sezonie 2017/18 swoim kibicom jest i tak bardzo okazały. O tym, że skradli ich serca najlepiej świadczy fakt, że po zakończeniu boju w Puławach sympatycy osobiście nagrodzili ich ... brązowymi medalami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?