Wicemistrz Polski udzielił lekcji szczypiornistom Gwardii Opole

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Zawodnicy Gwardii: Mateusz Morawski (z lewej) i Mateusz Jankowski.
Zawodnicy Gwardii: Mateusz Morawski (z lewej) i Mateusz Jankowski. Sławomir Jakubowski
Zespół Wisły Płock wysoko pokonał gwardzistów w hali przy ul. Kowalskiej.

Środowe spotkanie miało jednego faworyta. Piętnaście zwycięstw i tylko jedna porażka w lidze (z mistrzem kraju Vive Kielce), w składzie kilku byłych i obecnych reprezentantów swoich krajów oraz uczestników styczniowych mistrzostw świata we Francji, wiele medali mistrzostw kraju ze srebrem za ostatni sezon oraz regularne występy w Lidze Mistrzów - wszystko przemawiało za Wisłą Płock. Nie zmieniał tego fakt, że opolanie radzą sobie w PGNiG Super­lidze nadspodziewanie dobrze, zanotowali dziewięć wygranych i w tabeli swojej grupy plasują się na 3. miejscu.

To było szczególne spotkanie, gdyż na ławce płocczan siedzi trener Piotr Przybe­cki, który swoją wspaniałą karierę sportową zaczynał w Gwardii. Opolan natomiast prowadzi duet szkoleniowców związany przez lata z Płockiem: Rafał Kuptel i Michał Skórski.

W naszej ekipie ponadto gra też trzech zawodników, którzy jeszcze w tamtym roku byli w kadrze Wisły: Michał Lema­niak, Kacper Adamski i Mateusz Morawski. Na dodatek ten ostatni w zespole przeciwnym miał brata - Adama. Ten jednak choć był w meczowym składzie, to na parkiecie się nie pojawił. Nauczyciel, a w takiej roli wystąpił zespół gości, raz jeszcze okazał się niezwykle surowym egzaminatorem.

Przed meczem wśród licznie zebranej publiczności było widać nadzieję na nawiązanie walki z mocniejszym rywalem. Widzów na duchu podniosła też świetna interwencja Adama Malchera na początku spotkania, który powstrzymał rosyjskiego zawodnika Wisły Dimitrija Żytnikowa. Było 2-2, ale od tego momentu gwardziści zaczęli grać nie tyle bojaźliwie, co bardzo nerwowo. Goście odskoczyli na 8-4, a w 20. min było już 11-4 dla nich. Błyskotliwy Lovro Mihic przechwycił trzy piłki i skutecznie wykończył akcje. Trafiali też regularnie jego koledzy. Opolanie natomiast odbijali się jak od muru od szczelnej defensywy płoc­czan.

Znakomicie grał też hiszpański bramkarz przyjezdnych Rodrigo Corrales, który obronił choćby w świetnym stylu pięć rzutów z rzędu naszych zawodników. Ci mieli też nieco pecha, bo dwa razy w poprzeczkę trafił Antoni Łan­gowski, a raz w słupek Przemysław Zadura. Nie zmienia to jednak ogólnego obrazu, a ten jasno wskazywał, że zespół Wisły był zdecydowanie lepszy.

Nie zostawił on podopiecznym trenera Kuptela żadnych złudzeń. Biorąc pod uwagę potencjał obu ekip, to siedem bramek różnicy po 20 minutach gry sprawiło, że na emocje w tym spotkaniu w dalszej jego części trudno było liczyć. Ostatni fragment pierwszej odsłony zdecydowanie należał do zespołu z Płocka, który do przerwy miał aż 13 bramek przewagi.

To zespołowi prowadzonemu przez trenera Przybeckiego pozwoliło ze spokojem grać w drugiej połowie i kontrolować sytuację. W 43. min było 27-13 dla nich, a potem jeszcze powiększyli przewagę. Na pięć minut przed końcem prowadzili 37-19, a ostatecznie zwyciężyli różnicą właśnie 18 bramek. Gwardia po przerwie grała nieco skuteczniej w ataku, ale na wiele się to nie zdało.

Gwardia Opole - Wisła Płock 21-39 (8-21)
Gwardia: Malcher, Zając, Zembrzycki - Adamski, Lemaniak 1, Siwak 4, Łangowski 2, Bąk, Tarcijonas 1, Mokrzki 5, Jankowski 6, Zadura 1, M. Morawski 1, Przybysz. Trener Rafał Kuptel.
Wisła: Corrales, Wichary - Daszek 3, Kwiatkowski, Duarte 1, Ghionea 6, Rocha 4, Piechowski 4, T. Gębala 5, Ivic 3, Tarabochia 1, Pusica 1, Mihic 8, De Toledo 2, Żytnikow 1. Trener Piotr Przybecki.
Sędziowali: Sebastian Pelc i Jakub Pretzlaf (obaj Rzeszów). Kary: Gwardia - 8 min; Wisła - 10 min. Widzów 1000.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska