Gwardia Opole kontra Śląskiem Wrocław

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Z piłką Mateusz Jankowski. W niedawnym sparingu ze Śląskiem nasi wygrali 30-17.
Z piłką Mateusz Jankowski. W niedawnym sparingu ze Śląskiem nasi wygrali 30-17. Sławomir Jakbowski
W sobotę o godz. 15.00 kibice w Polsce będą mogli śledzić przed telewizorami mecz PGNiG Superligi piłkarzy ręcznych pomiędzy Gwardią a Śląskiem. W obecnej sytuacji naszego zespołu to niezwykle istotne starcie o podwójną stawkę.

Siódemka z Wrocławia jest jedną z tych, które będą walczyć z naszymi o utrzymanie, więc punkty w bezpośrednich konfrontacjach mają podwójną wartość. Gwardia w dotychczasowych sześciu kolejkach zgromadziła trzy punkty, a z pewnością niedosyt pozostaje po meczu z MMTS-em Kwidzyn.

W pozostałych pojedynkach rywale byli faworytami i porażki można było wkalkulować, choć z pewnością wszyscy liczyli na lepszą jakość gry w konfrontacji z Pogonią Szczecin i Azotami Puławami. Paradoksalnie nasi zawodnicy najlepiej wypadli z mistrzem Polski z Kielc, z którym akurat wygrać prawa nie mieli. Tak jak w meczu z KPR-em Legionowo, tak i w sobotę ze Śląskiem, nie ma miejsca na kalkulowanie. Podobnie będzie jeszcze w starciach ze Stalą Mielec i Zagłębiem Lubin, bo te spotkania trzeba wygrać. Wszystkie te zespoły, a póki co także Chrobry Głogów i Górnik Zabrze, walczą o miejsce w czołowej „ósemce”. Zapewnia ono bowiem utrzymanie po fazie zasadniczej i to jest celem, choć w ogóle pozostanie w PGNiG Superlidze dla kilku drużyn będzie sukcesem. Wśród nich są gwardziści, którzy mały kroczek wykonali zwyciężając po meczu walki Legionowo.

- Liga pokazuje, że w wielu przypadkach nie ma faworyta, a większość meczów, z wyłączeniem tych z pierwszą czwórką, może się zakończyć każdym rozstrzygnięciem - zauważa Kamil Mokrzki, rozgrywający Gwardii. - Jeżeli jest się zdeterminowanym, realizuje swoją taktykę i walczy z całych sił, to można liczyć na wygrane. To szansa dla nas, ale każdy z zespołów tak do tego podchodzi i z nami chce punktować. Dlatego nie będzie łatwo i wszystko w główniej mierze zależy od nas samych.

Niby opolanie po sześciu kolejkach mają dorobek, jakiego należało się spodziewać, ale w obliczu rozstrzygnięć na innych parkietach są pod kreską. Wszak trudno było oczekiwać zwycięstwa i to 31-21 Śląska z Zagłębiem, sukcesu Stali Mielec nad MMTS-em Kwidzyn 31-23, czy zwycięstw tej ostatniej ekipy z Chrobrym Głogów i Pogonią Szczecin. Obrazu dopełnia środowy triumf KPR-u w Szczecinie i to pewny, bo 29-23.

Poza tym twierdzenie, że skoro Śląsk przegrał 28-32 z Legionowem, a my ten drugi zespół pokonaliśmy 25-17, a dodatkowo w sparingu przed sezonem gładko uporaliśmy się z wrocławianami 30-17, więc jesteśmy w lepszej sytuacji od Śląska, nie jest wcale logicznym. W meczu kontrolnym sobotni rywale nie mieli do dyspozycji kilku ważnych graczy, a od tamtej pory sytuacja się znacząco poprawiła i już widać efekty. Śląsk pokonując Zagłębie wysłał naszym ostrzeżenie. Tymczasem nasi mają kłopoty zdrowotne, a w dniu meczu wyjaśni się, czy do dyspozycji będą Ivan Milas i Nenad Zeljic, którzy bardzo by się przydali.

- Nie ma innego wyjścia jak tylko wygrać za wszelką cenę - mówi Wojciech Trojanowski, skrzydłowy Gwardii. - Musimy zagrać najlepiej jak potrafimy i z olbrzymią determinacją. Musimy bronić tak jak w większości dotychczasowych spotkań i poprawić się w ataku, bo tu mamy kłopoty i dlatego nie ma więcej punktów na naszym koncie.

Transmisja z sobotniego meczu w Polsat Sport.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska