Olimp Grodków wraca na parkiet. Musi się poprawiać

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Bogumił Baran (z piłką) i pozostali grodkowianie muszą w drugiej rundzie walczyć, lepiej bronić i celniej rzucać.
Bogumił Baran (z piłką) i pozostali grodkowianie muszą w drugiej rundzie walczyć, lepiej bronić i celniej rzucać. Oliwer Kubus
Środowym (10.02) spotkaniem z ostatnim w tabeli 1 ligi piłkarzy ręcznych MOSiR-em Bochnia szczypiorniści z Grodkowa rozpoczynają drugą rundę rozgrywek. Na półmetku sezonu Olimp musi się mocno oglądać za plecy.

Po rozegraniu 13. spotkań Olimp plasował się na 8. miejscu (część zespołów w miniony weekend rozegrała mecze 14. kolejki, a spotkanie Olimpu w Bochni zostało na prośbę rywala przełożone), mając w dorobku 11 punktów. To wynik poniżej oczekiwań, gdyż to już trzeci sezon na zapleczu ekstraklasy, a zespół wcześniej poprawiał się z roku na rok, kończąc poprzednie rozgrywki na wysokiej 4. pozycji. Choć w kadrze doszło do zmian to wydawało się, że miejsce w czołówce Olimp powinien spokojnie wywalczyć.

Tymczasem od początku sezonu wszystko szło jakby pod górę. Każde zwycięstwo przychodziło bardzo trudno, a nasz zespół nie potrafił ustabilizować dyspozycji, nie mówiąc już o powrocie do gry jaką prezentował pół roku wcześniej. W efekcie ma tylko cztery punkty więcej od zespołu z miejsca spadkowego oraz o dwa wyprzedza ekipę, która po sezonie zagra w barażach z 2-ligowcem.

- Wiele czynników złożyło się na nasz dotychczasowy dorobek, przebudowa kadry, odejście dwóch bramkarzy, którzy scalali defensywę - zauważa trener Piotr Mieszkowski. - To ona najbardziej ucierpiała i z naszej mocnej strony niewiele zostało. Do tego dochodziła słabsza skuteczność. Nad tymi dwoma elementami najwięcej pracowaliśmy w przerwie.

Czy udało się jej poprawić dowiemy się zapewne w meczach ligowych, gdyż w sparingach bywało różnie, a dodatkowo Olimp musiał w nich sobie radzić w okrojonym składzie. Z 2-ligową Żagwią Dzierżoniów przegrał 25-26, z innym niżej notowanym zespołem ŚKPR Świdnica zremisował 24-24 i wygrał w próbie generalnej
30-24, uległ wreszcie ASPR Zawadzkie 27-30.

- Robiliśmy na treningach swoje, choć mieliśmy problemy, jak urazy kilku zawodników, które uniemożliwiały pracę w komplecie - mówi Miesz­kowski. - Także w sparingach musieliśmy sobie radzić w osłabieniu, a przez to nie mogliśmy wszystkiego przećwiczyć. Do drugiej rundy przystępujemy jednak pełni optymizmu i mamy coś do udowodnienia sobie i kibicom. Zweryfikują nas oczywiście wyniki i na parkiecie musimy potwierdzić, że stać nas na dobrą grę i wygrywanie.

Surową lekcję Olimp odebrał z kolei od ekstraklasowej Gwardii Opole, z którą przegrał aż 26-38.
- Mam trochę żal o ten występ, bo nie powalczyliśmy tak jak oczekiwałem - dodaje Mieszkowski. - Oczywiście sparing ma inny cel niż wygrana, ale jak jest okazja zmierzyć się z tak dobrym zespołem, to trzeba z tego skorzystać, bo jak się uczyć to tylko od lepszych. Zabrakło trochę determinacji, ale za to w innych meczach kontrolnych widać było światełko.

Niestety kłopoty Olimpu się nie skończyły, gdyż na dzień dobry wyłączeni są z występu w Bochni dwaj doświadczeni gracze Andrzej Matyszok i Paweł Biernat, a inni mają drobne urazy. Z drugiej strony w normalnym treningu i rytmie meczowym jest jeden z liderów ekipy z Grodkowa Tomasz Biernat.

- Obrona będzie nieco osłabiona, a musimy tracić mniej bramek niż dotychczas - kończy Mieszkowski. - Jeżeli ustabilizujemy ich stratę na poziomie 24-25 bramek, to w ataku sobie poradzimy i będziemy w stanie wygrać z każdym. Poza tym musi wrócić wiara u zawodników i radość z gry. W innym przypadku będą kłopoty, a my musimy wynikami odbudować zespół.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska