Dobry mecz siatkarzy Mickiewicza

Po dwóch bardzo zaciętych i wyrównanych setach, które mogły się równie dobrze zakończyć zupełnie innymi wynikami, dwa kolejne w starciu Mickiewicza Kluczbork z MKS-em Kalisz zdecydowanie należały do naszej ekipy.

- MKS Kalisz to dobry i waleczny rywal - analizował Mariusz Łysiak, trener Mickiewicza. - Dwa pierwsze sety to twarda i nieustępliwa walka, cały czas punkt za punkt, nikt nie potrafił sobie choćby trochę ułatwić zadania odskakując na trzy „oczka”. W pierwszym secie po trzech obronach popełniliśmy własne błędy i nie mogliśmy nawet wyprowadzić ataku i te akcje zadecydowały o porażce. W drugim w końcówce to my poprawiając przyjęcie za sprawą wprowadzonego na zmianę libero Macieja Szadkowskiego wykorzystaliśmy swoje szanse.

Szadkowski rzeczywiście miał duży udział w wygranej, bo od momentu jego wejścia gra nabrała jakości. Rozgrywający miał dobrze dograną piłkę i mógł wykorzystywać różne opcje. Równie cenny okazał się powrót do gry po kontuzji środkowego Mateusza Racy, który kilka razy skutecznie atakował i postawił dwa ważne bloki.

Trzeci i czwarty set nie miały już historii. Nasi uporządkowali grę, przewyższali rywala regularnością, a w ataku nie mylił się Tomasz Miarka.

To był ostatni mecz pierwszej rundy fazy zasadniczej. Po 11 kolejkach Mickiewicz w grupie trzeciej rozgrywek 2 ligi zajmuje w gronie 12 zespołów 5. miejsce. W dorobku ma 22 punkty. Prowadzą Czarni Rząśnia (28 pkt), z którymi w najbliższą sobotę nasza drużyna zmierzy się we własnej hali. Przed nią w tabeli są jeszcze: Norwid Częstochowa (25 pkt), Lechia Tomaszów Mazowiecki (24 pkt) i spadkowicz z 1 ligi - Caro Rzeczyca (23 pkt).

Mickiewicz Kluczbork - MKS Kalisz 3:1 (-22, 23, 13, 18)
Mickiewicz: Brożyniak, Auguścik, Bryś, Miarka, Melnarowicz, Mucha, Hiper (libero) - Noga, Raca, Parcej, Szadkowski (libero). Trener Mariusz Łysiak.