Młoda Zaksa przed prawdziwym wyzwaniem

W poprzednim sezonie podopieczni trenera Rolanda Dembończyka spisywali się w Młodej Lidze doskonale i awansowali do wielkiego finału, w którym ulegli Czarnym Radom. Po tym sukcesie kędzierzyński zespół został przebudowany, a dodatkowo zmieniła się formuła rozgrywek. Obecnie zespoły mają za sobą fazę zasadniczą rozgrywaną w dwóch grupach, a cztery najlepsze ekipy z każdej awansowały do play off. ZAKSA w swojej triumfowała odnosząc 11 zwycięstw na 12 rozegranych spotkań.

- Po podziale na dwie grupy z połową drużyn nie mieliśmy jeszcze okazji grać i nie wiem jak się prezentują - zauważa trener Dembończyk. - Mam nieco inny zespół, ale chłopaki chcę pracować i mają potencjał. Trzeba jednak pamiętać, że weryfikacja dopiero przed nami. Z czołowej piątki poprzednich rozgrywek, aż cztery zespoły trafiły do innej grupy, jest mocniejsza, na pewno bardziej wyrównana. Poza tym play offy u nas rządzą się swoimi prawami innymi od tych w seniorskiej siatkówce. O ile w rundzie zasadniczej nie zawsze grają zawodnicy z szerokiego składu pierwszego zespołu o tyle potem pojawia się ich trzech-czterech. W efekcie mamy zupełnie inny zespół.

Kędzierzynianie jedynej porażki 1:3 doznali z Jastrzębiem, a w pozostałych spotkaniach stracili jeszcze tylko dwa punkty, wygrywając w tie breakach z MKS-em Będzin i BBTS-em Bielsko-Biała. Choć wygrywał zespół to z pewnością miał on swoich liderów. Aż sześć statuetek najlepszego gracza meczu przypadło Kamilowi Semeniukowi, w ataku brylował Bartosz Jastrowicz, a w obwodzie pozostawali Krzysztof Rejno i Korneliusz Banach, mający za sobą występy w ekstraklasie.

- W siatkówce najważniejszy jest zespół, ale w naszym przypadku drużyna pewniej się czuje kiedy Kamil Semeniuk jest z nami - mówi trener Dembończyk. - Były jednak mecze, kiedy zostawał z pierwszą drużyną i wówczas też sobie radziliśmy i wygrywaliśmy. Wówczas inny lider kreował się już na parkiecie, a choćby Bartek Jastrowicz udowodnił, że może pociągnąć kolegów. W mojej ocenia wymieniona czwórka ma podstawy i warunki, aby grać w ekstraklasie, a kwestią jest danie im szansy. Niestety mamy specyficzny sezon, bez play offów, ZAKSA nie gra też w pucharach. Nie ma większej potrzeby, aby tych chłopaków wykorzystywać, a z drugiej strony żaden trener w takiej sytuacji nie ryzykuje ogrywania i próbowania młodych, bo każdy set i punkt są bardzo ważne. Jeżeli jednak będą pracować, to doczekają się szansy na występy w krajowej elicie, choć w siatkówce jest to trochę loteria, bo okazją może być choćby kontuzja kolegi. Wszyscy są w treningu, regularnie obserwowani i muszą być gotowi, aby z szansy skorzystać.

Na początek play off (13 lutego) ZAKSAzmierzy się z Łuczniczką Bydgoszcz, najlepszą po fazie zasadniczej poprzednich rozgrywek i trzecią na jej finiszu. Teraz to średniak, który w swojej grupie zajął 4. miejsce.

- Na pewno nie będzie łatwo, bo Łuczniczka ma zgłoszonych czterech zawodników z ekstraklasy i jak ich wystawią to znów będą mocni - kończy Dembończyk. - Wiele zależy od tego z kim i gdzie gra pierwszy zespół i czy młodzi będą w danym dniu mu potrzebni. Play offy są wielką zagadką i jednocześnie dużym wyzwaniem. My chcemy walczyć i znów bić się o medale. Na pewno stać zespół na miejsce w czwórce, a w niej o rozdziale medali decydować będzie wiele różnych czynników.