Zaksa pokonała AZS Politechnikę Warszawską 3:0

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Broni środkowy Zaksy Patryk Czarnowski.
Broni środkowy Zaksy Patryk Czarnowski. Sławomir Jakubowski
Kędzierzynianie w stolicy się nie rozpędzili, brakowało jakby swobody i precyzji. Mimo to pojedynczymi akcjami przesądzili o swojej kolejnej wygranej za trzy punkty.

Trener kędzierzynian Ferdinando de Giorgi zdecydował się na dwie zmiany w żelaznej „szóstce”. Przeciwko akademikom Buszek na przyjęciu zastąpił Tille, a Czarnowski na środku - Gladyra.

Nasz zespół niby jakościowo nie stracił, ale rywal podjął walkę i grał dobrze, choć z pewnością Zaksę w przekroju meczu stać na znacznie więcej. Już pierwsza akcja zakończona w piątej próbie blokiem Zaksy pokazała, że nie było łatwo. Co prawda Wiśniewski wykorzystał zagrywkę Deroo (1:3), potem Belg sam skończył przechodzącą piłkę (5:7) i wreszcie miejscowi się pomylili (6:9), ale to nie wystarczyło.

Goście popełniali błędy w polu zagrywki i mieli problem w ataku w pierwszym tempie. Jednak po drugiej przerwie technicznej przyspieszyli, a rywal się pogubił Samica posłał piłkę w aut, a Zagumny dotknął siatki i było 16:20. Potem dwa razy zbyt mocno dla rywali serwował Konarski, a set zakończył się po bloku Deroo na 25:18.

W drugiej partii wydawało się, że Zaksa szybciej przejmie inicjatywę. Po kontrze Konarskiego wygrywała 9:6, ale kiedy został zatrzymany zrobiło się 10:10. Od tego momentu trwała wymiana cios za cis, aż Lemański skończył kontrę. Za chwilę podobnie uczynił Samica, a Konarski trafił w siatkę i warszawianie wygrywali 23:20.

Kolegów uratował rezerwowy Bociek posyłając dwa asy na wagę remisu, a dwa bloki Wiśniewskiego na Lemańskim dały wygraną 26:24.

Zacięta była kolejna odsłona, a kędzierzynianie nie potrafili - mimo okazji - przełamać gospodarzy. Co więcej po asie Samicy objęli oni prowadzenie 8:6, po bloku Kowalczyka 13:10, a po flocie Zagumnego 15:11. W odrabianiu strat pomogli przeciwnicy. Pomylił się Filip i zamiast 16:11, było 15:12. Dwa razy ataki nie wyszły też Wierzbowskiemu i było po 15.

Wreszcie nasi wygrywali po „kiwce” Tille, a Francuz na 22:20 podwyższył bezpośrednio zagrywką. Ale AZS wrócił do gry po kontrze , a odpowiedzią było wejście Boćka. Ale nie atakujący a obrona, wyblok i krótka Wiśniewskiego dały piłkę meczową. Kropkę nad „i” blokiem postawił Toniutti.

AZS Politechnika Warszawa - Zaksa Kędzierzyn-Koźle 0:3 (-18, -24, -22)
AZS: Zagumny, Wierzbowski, Kowalczyk, Filip, Lemański, Samica, Olenderek (libero) - Mikołajczak.
Zaksa: Toniutti, Deroo, Czarnowski, Konarski, Wiśniewski, Buszek, Zatorski (libero) - Rejno, Bociek, Tille.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska