Od początku spotkania nysanie bardzo dobrze serwowali, a dzięki temu ustawiali szczelny blok, bronili i kontrowali. W efekcie prowadzili w pierwszym secie 11:6. W szeregi miejscowych wyraźnie wdarło się zdenerwowanie, popełnili kilka błędów i Stal "odskoczyła" za chwilę na 15:8. To ich uspokoiło, a skuteczna gra Marcina Iglewskiego, pozwoliła Krispolowi zniwelować dystans do dwóch punktów (17:19). Ostatnie słowo należało do Stali.
Druga partia rozpoczęła się od prowadzenia gospodarzy 6:4, ale za moment było po siedem, a następnie 16:14 dla gości. Tej zaliczki nasi siatkarze pilnowali i po dwóch setach mieli pewny punkt. Największe emocje dopiero jednak nadeszły. W trzecim secie role się odwróciły. Lepiej zaczęła Stal, ale szybko straciła dwa punkty przewagi, aby po asie serwisowym przegrywać 12:14. Potem trwała wojna nerwówów, a wynik od stanu 18:18 był najczęściej remisowy do wyniku 29:29. Ostatnie dwie piłki padły łupem Krispolu.
Kolejny set przebiegał podobnie jak pierwszy. Podopieczni trenera Krzysztofa Wójcika znów mocno i precyzyjnie zagrywali. Prowadzili po asie serwisowym Dawida Bułkowskiego 7:3, a po bloku Krzysztofa Rejno 14:7. Wróciła pewność w grze i miejscowi nie byli już w stanie nic zdziałać.
Krispol Września - Stal AZS PWSZ Nysa 1:3 (-19, -22, 29, -18)
Krispol: Marcin Iglewski, Dobosz, Rohnka, Jurkojć, Chwastyniak, Narowski i Dębiec (libero) - Kempiński, Murdzia, Mateusz Iglewski, Bielicki.
Stal: Biernat, Bułkowski, Piórkowski, Nożewski, Rejno, Piotrowski i Biniek (libero) oraz Szczurek, Bocianowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
