W zaledwie ośmioosobowym składzie pojechał zespół z Wawelna w daleką podróż na Pomorze. Z różnych przyczyn nie mogli zagrać: Sławomir Hetmański, Tomasz Skrzypczyk, Janusz Fabijaniak i Tomasz Raczyński. W składzie było więc dwóch bramkarzy (Mateusz Sułkowski nie wyszedł do gry) i sześciu zawodników z pola. Tak się złożyło, że każdy z nich solidarnie po razie wpisał się na listę strzelców.
- To był niezwykle trudny mecz i trzeba przyznać, że w końcówce sprzyjało nam nieco szczęście - stwierdził grający trener Stangumu Dariusz Lubczyński.
Sytuacja w tym spotkaniu zmieniała się jak w kalejdoskopie. Najpierw prowadzili gospodarze 2-0, ale trzy kolejne gole zdobyli nasi piłkarze. Później znów na prowadzenie (4-3) wyszedł Autocomplex, a trzy kolejne bramki zdobyli zawodnicy z Wawelna.
- Przy stanie 6-4 dla nas mieliśmy idealną sytuację do zdobycia siódmej bramki - mówił trener Lubczyński. - Wówczas byłoby już właściwie po meczu. Zamiast tego na trzy minuty przed końcem straciliśmy piątą bramkę.
Gospodarze zwietrzyli szansę na choćby punkt i wycofali bramkarza. Końcówka meczu to oblężenie bramki Stangumu. Trzy raz piłka trafiała w poprzeczkę naszej bramki, dobrze też interweniował Piotr Nolepa.
- Na szczęście "dowieźliśmy" wygraną do końca - podsumował trener Lubczyński.
Autocomplex Przodkowo - Stangum Wawelno 5-6 (3-3)
Bramki dla Stangumu: Sapa, Grendziak, Wróblewski, Rabanda, Lubczyński i Bednarz.
Stangum: Nolepa - Grendziak, Wróblewski, Sapa, Rabanda, Bednarz, Lubczyński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?