Wczoraj minął termin, w którym Stanisław Tyka - dyrektor MZD - miał złożyć w urzędzie miasta wypowiedzenie, a potem po trzech miesiącach przejść na emeryturę.
Wprawdzie dyrektor mógł pismo wysłać pocztą, ale nawet w tym przypadku jest już pewne, że nie odejdzie z MZD z końcem czerwca, co obiecał prezydentowi Ryszardowi Zembaczyńskiemu.
- Nawet jeśli pismo przyjedzie pocztą, to żeby dotrzymać czerwcowego terminu prezydent musiałby się do niego odnieść w marcu. A to już niemożliwe - słyszymy w ratuszu.
- Na razie nie chcę niczego komentować - powiedział Zembaczyński, gdy zapytaliśmy go o sytuację Tyki.
Odejścia dyrektora oczekiwał prezydent, radni oraz opolscy kierowcy. W ich ocenie Tyka jest odpowiedzialny za ubiegłoroczne zakorkowanie miasta i dziurawe ulice, od których łatania nie było chętnych.
Tyka już raz obiecywał prezydentowi, że odejdzie na emeryturę. Wówczas planował, że zrobi to w marcu. Potem poprosił o zmianę terminu na czerwiec, i to ten miesiąc miał być ostateczny.
- Wiemy, że nie będzie i myślę, że teraz prezydent zareaguje i albo go gdzieś przesunie, albo zwolni - komentuje anonimowo jeden z radnych. - Nawet jak mamy przegrać proces sądowy z Tyką, to nie powinniśmy tolerować takiego zachowania. Narażamy się na śmieszność.
Z dyrektorem nie udało nam się porozmawiać. Jest na urlopie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?