Staw Psiuka

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
- Potrzebowałem stawu kolanowego dla siebie, więc sam go wymyśliłem - mówił Józef Psiuk z Radawia.
- Potrzebowałem stawu kolanowego dla siebie, więc sam go wymyśliłem - mówił Józef Psiuk z Radawia. Mirosław Dragon
Przykuty do łóżka przez 28 lat Józef Psiuk z Radawia po kilku latach starań opatentował wymyślony przez siebie przegub stawu kolanowego. Niestety, krótko potem zmarł.

Z Józefa Psiuka nie był żaden naukowiec. Skończył tylko zawodówkę w Opolu, miał papiery cieśli, a pracował fizycznie w lesie przy zrywce drzew. Na opracowanie sztucznego kolana poświęcił kawał swojego życia. Z zapałem samouka obłożył się encyklopediami i godzinami surfował w internecie w poszukiwaniu wiedzy z zakresu medycyny. Stworzył nowatorski model stawu kolanowego.

- To był pomysł związany z jego potrzebami, a wiadomo przecież, że potrzeba jest matką wynalazków - mówi Roman Wołowczyk, rzecznik patentowy z Opola.

Józef Psiuk opisał i wykonał prototypowy model protezy zwartego stawu kolanowego już kilka lat temu. Jego projekt czekał jednak ponad cztery lata na weryfikację w Urzędzie Patentowym. Projekt uzyskał w końcu uznanie ekspertów i przykuty do łóżka mieszkaniec Radawia otrzymał patent na swój wynalazek.

Szyny nosił w rękach

Józef Psiuk zmarł w wieku zaledwie 53 lat, z czego ponad połowę spędził na leżąco. Przez 28 lat był przykuty do łóżka. Diagnoza lekarska: choroba Bechterewa. Schorzenie reumatyczne, w literaturze medycznej opisywane jako zesztywniajace zapalenie stawów kręgosłupa.

Lekarze orzekli, że to choroba dziedziczna, ale Józef Psiuk z tym orzeczeniem się nie zgadzał. - Po pierwsze lekarze sami nie wiedzą, skąd ta choroba się bierze, a po drugie nikt w rodzinie nie miał tej choroby - mówił.

Skąd zatem wzięło się schorzenie? - Mój organizm nie wytrzymał katorżniczej pracy w wojsku - twierdził Józef Psiuk.

Służył w formacjach Obrony Terytorialnej Kraju.
- Brzmi bardzo groźnie, ale to była po prostu wojska robotnicze, czyli darmowa siła robocza do najcięższych prac - opowiadał mieszkaniec Radawia. - Na torach szyny nosiliśmy w rękach, o żadnym dźwigu nie było mowy.

Dwa lata tyrał w mundurze, a kiedy zbliżał się termin zwolnienia do cywila, generał Wojciech Jaruzelski ogłosił stan wojenny. Służbę przedłużono o dodatkowe 3 miesiące.
Zdaniem Józefa Psiuka choroba Bechterewa już wtedy się odezwała. - Miałem silne bóle w plecach, myślałem, że to korzonki, ale te bóle nie ustępowały, tylko nasilały się, aż położyły mnie na amen.

Po wojsku pracował jednak jeszcze w Ośrodku Transportu Leśnego w Radawiu. To była ciężka robota przy zrywce drzew.

- W plecach cały czas mnie bolało, ale tłumaczyłem się, że to od pracy. Aż złapało mnie fest - mówił Psiuk. - Lekarze nie umieli rozpoznać choroby. Badali stawy i tylko kręcili głowami: "Pokręcony jest pan jak korkociąg" - mówili.

W sądzie chciał wywalczyć rentę wojskową, ale przegrał sprawę. Dostał tylko rentę inwalidzką, miesięcznie 700 złotych. Za to utrzymywał nie tylko siebie, ale jeszcze dwóch braci: Antka i Janka, od których opieki był uzależniony.

Protezę wynalazł dla siebie

Kiedy całymi dniami, miesiącami i latami leży się w łóżku, ma się dużo czasu na myślenie. Kiedy Józef Psiuk dowiedział się, że nie ma dla niego protezy, postanowił sam ją wymyślić.
- Na początek kupiłem "Encyklopedię człowieka" i z atlasów anatomicznych dowiedziałem się, jak działa staw kolanowy. Studiowałem też zdjęcia rentgenowskie kolana.

Później kupił materiały: kulkę wielkości kolana, modelinę i elementy metalowe. Smykałkę do majsterkowania miał od zawsze, teraz jednak zadanie było dużo poważniejsze: postanowił wykonać prototyp protezy zwartego stawu kolanowego.

Na czym polega zwarty staw kolanowy?
- Mam obumarłe więzadła i mięśnie w zaniku, więc tradycyjna endoproteza z oddzielną główką i panewką nie nadaje się dla mnie, noga latałaby mi we wszystkie strony - tłumaczył Józef Psiuk. - Zbudowałem zatem model zwartego stawu, do którego nie trzeba więzadeł.

Kiedy Józef Psiuk budował swój model, nie mógł spać po nocach. Był podekscytowany tym, że znowu stanie na własnych nogach. Jego marzenia były śmiałe, ale starał się myśleć logicznie: kiedy lekarze wszczepią mu zwarty staw kolanowy, na początku z trudem będzie mógł najwyżej stanąć na nogach. Z biegiem czasu zaczną się jednak wzmacniać mięśnie i wtedy będzie mógł chodzić, a po rehabilitacji nawet przykucnąć.

Oczywiście zrobiony z modeliny staw nie nadawał się do wszczepienia. Józef Psiuk zgłosił zatem swój model do Urzędu Patentowego.

- Chcę opatentować ten staw kolanowy, ponieważ jest to mój wynalazek, nic nie jest zerżnięte z internetu, zresztą kiedy zacząłem pracować nad tym stawem, nie miałem jeszcze dostępu do sieci - podkreślał pan Józef.

Plan był taki: najpierw opatentuje swój wynalazek, potem sprzeda patent i będzie miał pieniądze na operację. Mało tego, będzie królikiem doświadczalnym, to znaczy da na sobie przetestować staw. Będzie pierwszym pacjentem, któremu lekarze go wszczepią.
Zgłoszenie do Urzędu Patentowego wysłał 14 kwietnia 2008 roku. Przed śmiercią zdążył się jeszcze dowiedzieć, że uzyskał patent na swój wynalazek.

Opolszczyzna jest mało innowacyjna

Jak czytamy w patencie, przegub stawu kolanowego jest "endoprotezą mocowaną do kości udowej i goleniowej walcowymi, wielowpustowymi końcówkami, połączonymi z głowicami główki i panewki zespolonymi przegubem z trzpieniem napiętym sprężyną.

Przegub stawu kolanowego posiada mechaniczne połączenie części udowej z podkolanową, przenoszone poprzez trzpień i przegub bez udziału ścięgien i mięśni, których rola ogranicza się do zginania przegubu. W przypadku gwałtownego niekontrolowanego zgięcia kolana o kąt większy niż dziewięćdziesiąt stopni sprężyna, napinająca trzpień, poddaje się, a następnie dokonuje powrotu do pozycji normalnego ugięcia".

Najpierw sprawdzono, że rzeczywiście nikt wcześniej nie wymyślił takiego wynalazku. Projekt został opublikowany w biuletynie patentowym. Pojawiły się nawet szanse wdrożenia projektu Józefa Psiuka, patentem zainteresowali się Niemcy.

Roman Wołowczyk podkreśla, że wynalazek Józefa Psiuka jest wyjątkowy.
- O ile większość wynalazców liczy na popyt na swój patent, to pan Józef Psiuk wynalazł protezę po to, żeby ratować swoje zdrowie - mówi rzecznik patentowy z Opola. - Opolszczyzna jest mało innowacyjnym regionem, zgłaszamy niewiele patentów, tym bardziej wynalazek Józefa Psiuka jest godny pochwały.

Przykuty do łóżka mieszkaniec Radawia nie zdążył dzięki swojemu wynalazkowi znowu stanąć na nogi. Być może jego pomysł pomoże innym ciężko chorym ludziom. I zapewne nie będą mieli pojęcia, że wynalazcą przegubu stawu kolanowego był cieśla po zawodówce z małej wioski na Opolszczyźnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska