Jeden z napastników rozbijając butelkę, by przygotować "tulipana" skaleczył w rękę. Kolega zaprowadził go na izbę przyjęć oddziału chirurgicznego. Tam napastnicy, spotkali się ze swoimi ofiarami oraz... policjantami. Ustalenie trzeciego sprawcy było już łatwe.
Do samego zdarzenia doszło w sobotę (13 grudnia) po północy. Czterech mężczyzn szło spokojnie ulicą Szkolną, gdy nagle zostali zaatakowani przez trzech pijanych napastników. Bandyci mieli w ręku stłuczone butelki - w chuligańskim slangu zwane są "tulipanami".
- Zrobili to bez powodu, jeden z nich krzyknął że "mamy pamiętać by szanować przeciwnika" - opowiada jeden z poszkodowanych, z zawodu nauczyciel (dane do wiadomości redakcji). - Wszystko trwało najwyżej minutę, każdy z nas dostał po razie tulipanem i sobie poszli. Ja mam założonych 19 szwów na nosie, wardze i okolicy oraz wybitego zęba. Koledzy - mają szwy na twarzy i głowie, jeden ma przeciętą małżowinę uszną i niedosłyszy.
Poszkodowani sami zadzwonili po policję.
- Na miejscu zdarzenia było pełno krwi - relacjonuje rzecznik krapkowickiej policji Jarosław Waligóra. - Policjanci wezwali karetkę, która przewiozła poszkodowanych do szpitala.
Trójkę napastników już w sobotnią noc zatrzymano. Gdy wytrzeźwieli w policyjnym areszcie postawiono im zarzuty pobicia z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Mężczyznom grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?