O stworzenie dokumentu poprosili radni PiS. Byli zaniepokojeni, że teren strefy ekonomicznej jest nadal niezagospodarowany, a nowymi inwestorami w Opolu są głównie centra handlowe. Na czwartkowej sesji radni mają dyskutować o strategii, przygotowanej przez urząd miasta. Tymczasem debatować nie ma nad czym.
Zobacz: Opolska strefa ekonomiczna. Zamiast biznesu... wandale i śmieci
Materiał - opracowany przez wydział promocji i gospodarki miasta - to zaledwie kilka kartek. Urzędnicy wyliczają na nich m.in. jakie ulgi przysługują inwestorom, jakie atuty ma nasze miasto. Chwalą się także dobrą współpracą z instytucjami obsługującymi inwestorów i promocją, na którą wydaliśmy kilka milionów złotych. Na końcu są "budujące sukcesy", a wśród nich centra handlowe Tesco, czy Karolinka.
Nie ma słowa o porażkach, nie ma refleksji nad tym, co trzeba zmienić lub poprawić, aby strefa ekonomiczna, w którą miasto wpakowało kilkanaście milionów złotych, nie stała się rajem dla złomiarzy, już dobierających się do stojących tam lamp ulicznych.
Strategia przypomina szkolne wypracowanie, w którym uczeń, choć popisuje się sporą wiedzą, to nie potrafi przeprowadzić analizy.
Tymczasem analiza i wskazanie słabych punktów jest niezbędne. Niedawno Ryszard Wawryniewicz, kiedyś wiceprezydent Świdnicy odpowiedzialny za inwestycje, a dziś wicestarosta świdnicki, opisując działania różnych stref ekonomicznych w Polsce, tak w "Pulsie Biznesu" scharakteryzował nasze miasto: "Opole to kliniczny przypadek. Spełniona jest większość warunków: świetna infrastruktura, wykształceni mieszkańcy, natomiast władze miasta są beznadziejnie zadufane w sobie. Im się wydaje, że są tak świetni, że nie muszą starać się o inwestora. Nie ma żadnych terenów inwestycyjnych w ofercie, a plany zagospodarowania powstają kilka lat".
Wawryniewicz - który ma na koncie ściągnięcie wielu inwestycji - mówi o czymś, co powinno znaleźć się w strategii. Po pierwsze Opolu brakuje terenów inwestycyjnych, a strefa też nie jest perłą w koronie, gdyż ma aż trzech właścicieli, a to odstrasza potencjalnych inwestorów. Po drugie - jeśli ktoś chce budować poza strefą - to najczęściej natrafia na teren bez planu zagospodarowania, a to utrudnia życie inwestorów i czasem nawet uniemożliwia inwestycję.
Wreszcie po trzecie Opole dopiero niedawno zdecydowało, że preferowane branże to np. żywność, technologie informatyczne czy elektromechanika. Problem w tym, że ze strategii nie sposób się dowiedzieć, w jaki sposób mamy skutecznie o takie firmy zabiegać, a nie tylko czekać w ratuszu aż inwestor zapyta, czy Opole ma teren pod fabrykę.
Strategia powinna wskazywać kierunki, pokazać coś na czym mamy się skupić i przede wszystkim czym się wyróżnić. Bo stref ekonomicznych na Opolszczyźnie przybywa i wygląda na to, że będzie ich coraz więcej. Miejskie działki przy ulicy Północnej będą one przebijać na pewno niższą ceną gruntu i wyższym bezrobociem, które zachęca do inwestycji.
Dlatego dobrej strategii - ale opracowanej przez zespół ekspertów - na pewno Opole potrzebuje. Oby powstała jeszcze w tym roku.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?