Straża(cy)czki z Opolszczyzny w krajowej czołówce!

Mariusz Jarzombek
Strażaczki obroniły srebro z poprzednich mistrzostw, choć - zdaniem obserwatorów - powinny być mistrzyniami Polski.
Strażaczki obroniły srebro z poprzednich mistrzostw, choć - zdaniem obserwatorów - powinny być mistrzyniami Polski. Mariusz Jarzombek
Panie z OSP z Żelaznej drugie, a panowie z Raszowej trzeci na mistrzostwach Polski drużyn pożarniczych.

- Naszym, ale też zdaniem wielu obserwatorów zawodów to my jesteśmy mistrzyniami Polski - mówią strażaczki z Żelaznej, które w Koninie pobiły rekord Polski w sztafecie i konkurencji bojowej. Dlaczego nie zdobyły złota?

- W czasie zawodów żaden z sędziów nie zgłosił nieprawidłowości - denerwują się dziewczyny. - Dopiero po zakończeniu zawodów i pobiciu rekordów "wynaleziono" nam jakiś błąd. To on kosztował nas pięć punktów karnych i utratę zwycięstwa.

Nagroda za pierwsze miejsce miała wynieść 20 tys. zł, drugie dostało 15 tys. zł. Jako rekompensatę za niesprawiedliwy wynik obecny na zawodach wójt Dąbrowy obiecał wyrównać straty z budżetu gminy.

Drugie miejsce medal dla dziewiątki hardych "dziołch" nie jest wielką niespodzianką. Na poprzednich mistrzostwach Polski również były drugie, od wielu lat nie mają sobie równych w gminie Dąbrowa, powiecie opolskim, jak i całym województwie.

- Ekipę mamy zgraną, każdy ćwiczy nie tylko w grupie, ale i w domu - wyjaśnia Justyna Okoń, szefowa drużyny seniorek OSP Żelazna dodając, że od lat w treningach całej jednostce pomaga lokalny sponsor i krzyk naczelnika Bernarda Biedronia.

- Jak on ryknie, to zaraz się chce ćwiczyć - śmieje się strażaczka.

Panowie z Żelaznej przez czterema laty byli na trzecim miejscu w kraju, teraz poszło im znacznie gorzej.
- Czasami jedne mały błąd niweczy wszystko - mówi naczelnik Biedron.
Srebrny medal pań z Żelaznej to nie jedyny sukces strażaczek z gminy Dąbrowa - panie z sąsiednich Sławic były szóste.

Strażacy z Raszowej (powiat strzelecki) do XIII Krajowych Zawodów Sportowo-Pożarniczych Ochotniczych Straży Pożarnych przygotowywali się już od marca. Ćwiczyli m.in. sprint, elementy sztafety i montowanie węży strażackich. Całość nagrywali na kamerę, a później analizowali każdy ruch i zastanawiali się co zrobić, żeby było szybciej.

- Wyeliminowaliśmy niepotrzebne ruchy, które spowalniały tempo ćwiczeń - mówi Marcin Murlowski, jeden z raszowskich strażaków. - Na krajowych zawodach, gdzie o zwycięstwie decydują ułamki sekund to bardzo ważne.

Udało się: ekipa zdobyła brązowy medal dzięki temu, że strażacy na rozciągnięcie dwóch węży, uruchomienie motopompy i rozpoczęcie "gaszenia" potrzebowali zaledwie 33,74 sekund.

- Ich dobre wyniki podczas zawodów przekładają się na bezpieczeństwo ludzi - komentuje starosta strzelecki Józef Swaczyna.

Występ w Koninie to kolejny sukces OSP Raszowa. Dwa lata temu pierwsze miejsce na ogólnopolskich zawodach zajęły tutejsze panie. Na ostatnie zawody panowie pojechali nieco niewyspani: kilkanaście godzin wcześniej walczyli z pożarem.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska