"Superziomalskie czapeczki"? "Słitaśne gadżety"? Dlaczego takie nowotwory językowe popularyzuje się w podręcznikach szkolnych dla 9-latków? - napisała do nto "młoda mama z Opola". - I co te określenia znaczą, bo ja nie wiem - dodała.
Wyjaśnienie tych pojęć - i jeszcze "czaderskich soczków" oraz "megaodlotowych zabawek" - to cel zadania językowego dla trzecioklasistów, jakie znalazło się w Ćwiczeniach polonistyczno-społecznych zestawu edukacyjnego "Oto ja", wydawnictwa MAC.
- Wcale nie chodzi o propagowanie takiego słownictwa - mówi Małgorzata Kurek, nauczycielka z PSP 29 w Opolu. - Przeciwnie, uczymy dzieci, że choć tak mówi i ulica, i media, lepiej te słowa zastępować innymi.
Każde słowo - nawet najdziwniejsze - do czegoś służy. Ważne, by uczniowie wiedzieli, w jakich sytuacjach można ich używać, a kiedy unikać - tłumaczą nauczyciele.
Dla superziomala z klasy IIIa czaderska jest polszczyzna - więcej na ten temat w piątek w "Nowej Trybunie Opolskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?