Świat stawia szczególnie wysokie wymagania kobietom

Stockchroma
Perfekcjonizm to rodzaj niewolnictwa – uważają użytkowniczki ChPD.
Perfekcjonizm to rodzaj niewolnictwa – uważają użytkowniczki ChPD. Stockchroma
Mają być świetnymi pracownikami, żonami i matkami. Te, którym się to nie udaje, znajdują bratnie dusze na popularnym portalu. To rodzaj wirtualnej terapii.

Założony przed dwoma laty portal "Chujowa Pani Domu" nie znikł z wirtualnej rzeczywistości po kilku miesiącach. Dziś ma ponad 318 tys. użytkowników, głównie młodych kobiet. Odreagowują na nim swoje nieudane kulinarne eksperymenty, potknięcia w sprawdzonych czynnościach, korespondują z równie niedoskonałymi bratnimi duszami i pocieszają się, że jest ich nie mniej niż tych "pozbieranych" i do bólu perfekcyjnych.

Portal, który tak bardzo odpowiada na zapotrzebowanie młodych kobiet, powstał zupełnie przypadkowo, bez konkretnej idei i planu rozwoju.

- Dwa lata temu prowadziłam własny blog i na nim napisałam o incydentalnym przypadku, który mnie się przydarzył - wyjaśnia jego założycielka, Magdalena Kostyszyn. Otóż przez roztargnienie zostawiłam na kilka dni pranie w bębnie pralki. Wyjęłam prawie zgniłe kłębowisko ciuchów, które do niczego się już nie nadawały. Byłam oczywiście wkurzona na siebie i - chcąc odreagować stratę - napisałam o tym na swoim blogu. Zaraz odpisało mi kilka kobiet. Opowiedziały o swoich wpadkach, a potem to już poszło... Pomyślałam więc, że taki portal byłby potrzebny. Trzeba było tylko wymyślić nazwę.

Z pierwszych wpisów internautek pewne było to, że powinien być przeciwwagą dla tak lansowanej obecnie perfekcyjności. Ale jak zabrzmi nazwa "nieperfekcyjna" albo "niedoskonała"? Nijak! Któraś z pierwszych użytkowniczek proponowała nazwę "Kijowa Pani Domu", ale też nie zabrzmiała ona zachęcająco. - Sięgnęłam więc do wulgaryzmu - przyznaje Magda Kostyszyn. "Chujowa pani domu" wydała się trafiona. Kontrowersyjna, wpadająca w ucho, ale jednocześnie bardziej rozrywkowa, humorystyczna niż obscenicznie wulgarna. Tak też została przyjęta, bo niewiele otrzymałam listów od oburzonych nią kobiet. Większość zainteresowanych potraktowała rzecz z humorem i napisała, że nazwa brzmi zabawnie i jednocześnie jest przyzwoleniem na komentarze, których język może być czasem rubaszny.

Internautki potraktowały portal jako swoisty Hyde Park. Piszą, gdy przydarzy im się wpadka przy gotowaniu, i wtedy, gdy - po kolejnych - mają o sobie nie najlepsze zdanie. Te ostatnie znajdą na stronie wpisy "ku pokrzepieniu serc":

"Gdybym żyła 100 lat temu, na pewno zostałabym starą panną, bo który facet chciałby mieć babę, co potrafi przypalić ziemniaki, a po omlecie jest dym w całej chacie. Jest - na szczęście jeden - który to akceptuje. Pokłony dla niego!".

Dziewczyny, które stawiają pierwsze kroki na drodze do perfekcyjnej pani domu, pytają o szczegóły zamieszczonych przepisów kulinarnych, bo i takie się zdarzają.
Często na stronie pojawiają się zdjęcia. Nie tylko dań, ale też okrutnego bałaganu, którego posprzątanie jest raczej niemożliwe w szybkim tempie. Zamiast porady "lepiej zabić drzwi do takiego pomieszczenia", ktoś życzliwy napisał: "Fatalnie tę kuchnię zaplanowałaś, bo jak wejdzie do domu niespodziewany gość, od razu zobaczy zlew z całą jego zawartością. Sypialnia też powinna zostać odgrodzona od salonu. Chcesz, żeby ludzie widzieli takie rozmemłane łóżko?".

Wbrew pozorom część internautek wcale nie kpi z dążenia do perfekcjonizmu. Przeciwnie - jest zirytowana lajkami tych podpisujących się jako "beznadziejne". A głosy rozsądku są dosadne.

"W internecie aż roi się teraz od ch... pań domu, które uważają się za zajebiste. Nie jest to powód do dumy, ale do zastanowienia się, co ja k... robię ze swoim życiem".
Część z nich patrzy na siebie samokrytycznie i postanawia wykorzystać portal do swego rodzaju terapii:

"W mojej kuchni wyrasta mi w zlewie nowa, śmierdząca cywilizacja, a pokój wygląda jakby w nim wybuchł worek ze śmieciami. Czy ja jestem na tyle upośledzona życiowo, że nie potrafię ruszyć dupy i pozmywać. (...) Postanowiłam zrobić sobie interaktywną terapię grupową z obcymi ludźmi. Może chociaż wypisanie się mi pomoże...".

Dla przeciwwagi pojawiają się też na stronie wpisy, których autorki z dumą piszą, że są perfekcyjne. Bardzo serio "nawrzucała" koleżankom jedna z autorek:
"Sama siebie nie uważam za »Chpd« i się tego nie wstydzę. Jestem dumna z tego, że ogarniam wszystko - od umycia okien przez zrobienie obiadu z deserem, kończąc na uziemieniu gniazdka elektrycznego. Nie wiem, czy jest to powód do dumy, że się jest beznadziejną i jeszcze się warto tym chwalić".

Wpisy panów także nie są jednorodne. Zobaczywszy ładną dziewczynę na tle bałaganu, jeden z nich pisze, że chciałby mieć taką żonę, bo mu bałagan nie przeszkadza, a inni panowie nie kryją oburzenia: co to za kobieta, która nie umie gotować...
Najwyraźniej jednak pierwszych jest więcej. Zauważyła to autorka z grupy tych bardziej doskonałych, która pyta retorycznie:

"Ciekawe co te ch... takiego w sobie mają, że większość facetów właśnie za nimi lata. Spytałam o to kolegów i oni mnie oświecili: skoro taka kobieta niczego nie potrafi, to i niczego nie będzie wymagała od swojego mężczyzny. Nie gotuje - to jemy na mieście i jeszcze naczyń myć nie trzeba. Ona nie jest idealna, więc i my nie musimy się starać. Chodzi o wygodę i luz. Ale do czasu! Gdy przyjdzie czas na założenie rodziny i dzieci, zmieniają się priorytety i wówczas będą poszukiwane inne kandydatki na żonę".
Takie anonimowe forum, stworzone głównie do zabawnego komentowania codzienności z dystansem do siebie i autoironią, zawiera także dużo zdroworozsądkowych poglądów, wygłaszanych bardzo serio. Dotyczą priorytetów i podziału codziennych obowiązków między dwojgiem mieszkających ze sobą ludzi.

- Można zaryzykować stwierdzenie, że część dziewczyn chciałaby sprostać codzienności i być super, ale im to z braku czasu nie wychodzi - uważa Magdalena Kostyszyn. Część odpuszcza z tego samego powodu i patrzy na wszystko z dystansem i poczuciem humoru. Stać je na to, by się sfotografować na tle bałaganu w koszulce z logo portalu "ChPD".
Po ok. 6 miesiącach jego istnienia Małgorzata Kostyszyn wymyśliła koszulki z tym napisem. Skontaktowała się z Michałem Góreckim, który prowadzi w internecie sklep "Koszulkowo". Jego grafik opracował projekt, a popyt okazał się większy, niż się spodziewano. Bawełniana koszulka kosztuje 5o zł. Jedna piąta z tej kwoty jest przekazywana na konto fundacji "Gajusz", która m.in. prowadzi hospicjum dla dzieci. Klientki mają więc poczucie, że oprócz zabawy z kupowania i noszenia tego domowego stroju robią także coś dobrego dla potrzebujących.

- Teraz sprzedaję z logo portalu najwięcej koszulek - przyznaje Michał Górecki. - Kupują je głównie młode kobiety dla siebie i koleżanek. Mamy też męski ich wariant, ale na razie nie cieszy się powodzeniem.

Im bardziej rośnie popularność portalu, tym bardziej wzrasta też zainteresowanie nim już nie tylko kobiet z poczuciem humoru, ale także całkiem poważnych firm, które chciałyby go wykorzystać do robienia interesów.

- Gdyby portal był jedynym polem mojej działalności, mógłby stać się całkiem niezłym sposobem na życie - mówi Magdalena Kostyszyn. Dostaję propozycje od firm, by mogły reklamować na stronach swoje wyroby, jak również - bym prowadziła ich sprzedaż.
Na razie pani Magda nie ma takich planów. Jakiś czas temu postanowiła sprzedawać kubki z napisem "Chpd". W ciągu dwóch dni rozeszło się ich 500. Trzeba je było zapakować i wysłać.

- Razem z Pawłem Bieleckim, moim chłopakiem i współtwórcą strony, nie dawaliśmy rady, bo zawodowo oboje jesteśmy bardzo zajęci.

Magdalena Kostyszyn prowadzi agencję piarową, zajmuje się kreowaniem wizerunku firm w internecie, a od tego roku akademickiego zaczęła prowadzić wykłady w Wyższej Szkole Psychologii Społecznej we Wrocławiu. Jeśli do tego dodać prowadzenie portalu i odpowiadanie na setki maili, pani Magda nie należy do leniwych i zapewne doskonale zna rozterki kobiet, które muszą wiele ogarnąć i jednak coś odpuścić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska