Świecidełka wciąż modne

Wnętrza urządzone w jednym stylu są grzeczne, ale nieco nudne. Monotonię warto przełamać jednym mocnym akcentem.

Kryształowe żyrandole jeszcze kilka lat temu były synonimem kiczu, dziś znów są na topie. Migoczące paciorki formowane są ze szkła lub kryształu. - Szkło weneckie jest nieco tańsze, ale też i mniej efektowne - tłumaczy Iwona Popenda z opolskiego sklepu "Juma Lighting". - Natomiast kryształ można szlifować. Po obróbce tworzą się charakterystyczne załamania, w których odbija się światło.

Szkło oraz kryształ łączone są z mosiądzem lub niklem. Metalowe elementy można też zamówić w droższej wersji - patynowanej. Szkło do wyrobu żyrandoli sprowadzane jest na zamówienie z Włoch, a kryształy z Austrii.

- Klienci decydują się najczęściej na lampy z przezroczystych kryształów, bo są najbardziej uniwersalne i pasują do każdego wnętrza - mówi pani Iwona. - Ale można też zamówić żyrandole kolorowe lub takie, w których szkło łączone jest z kryształem. Niezdecydowanym pomoże dokonać wyboru nasz doradca, z którym można się umówić w domu.

Za piękno trzeba płacić

Duży kryształowy żyrandol kosztuje, i to niemało. Za giganty, które mają około 2 metrów średnicy, trzeba zapłacić (w wersji kryształowej) ponad 30 tys. zł brutto, a za najmniejszy trójramienny - 586 zł.

Niewielki kinkiet to wydatek rzędu 175 zł. Nieco tańsze jest szkło. 45-centymetrowa lampa kosztuje 366 zł, a mały kinkiet 110 zł. Ponieważ żyrandole są robione ręcznie, na zamówiony towar trzeba poczekać około 6-8 tygodni. - Naszymi klientami są nie tylko firmy. Do sklepu coraz częściej zaglądają klienci indywidualni - twierdzi Popenda. - Zamawiają niewielkie lampy i kinkiety do sypialni, salonów, a także, zgodnie z najnowszymi trendami, do łazienek.

Pomysł może nieco szokować, ale proszę mi wierzyć, że kryształowe sople na tle kamiennych, surowych płytek wyglądają bardzo efektownie.