Nowa sygnalizacja świetlna uruchomiona została w mieście pod koniec ubiegłego roku. Kosztowała ponad pół miliona złotych, z czego połowę zapłaciła gmina, a połowę urząd marszałkowski.
Szybko okazało się jednak, że "inteligentny" system załączania świateł, który miał utworzyć na głównej drodze "zieloną falę" nie działa jak należy. W konsekwencji miasto zakorkowało się jeszcze bardziej niż przed uruchomieniem świateł.
- Wspólnie z firmą, która wdrażała system przeprowadziliśmy oględziny - mówi Romuald Haraf, wiceburmistrz miasta. - Okazało się, że system nie działa prawidłowo z dwóch powodów. Po pierwsze kierowcy samochodów nie zawsze podjeżdżali do czujników, które odpowiadają za przełączenie świateł. Drugą przyczyną, były błędy, które znalazły się w samym oprogramowaniu sterującym światłami.
Romuald Haraf, przekonuje że do końca czerwca "inteligentny" system ruszy ponownie i będzie działał sprawnie.
- Oprogramowanie będzie poprawione, a ustawienie czujników jeszcze raz sprawdzone - dodaje Haraf. - Jeżeli to nie usprawni ruchu to rozważymy zamontowanie na skrzyżowaniach dodatkowych kamer monitorujących ilość samochodów.
Co o sygnalizacji świetlnej myślą mieszkańcy czytaj we wtorek w papierowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?