Szarpanina na sesji rady miasta. Radny PO usłyszał zarzuty

Tomasz Gdula
Prokuratorskie zarzuty mogą oznaczać koniec politycznej kariery Andrzeja Kopcia. - Nie będę miał do nikogo pretensji, jeśli partia uzna, że nie mogę kandydować - podkreśla radny.
Prokuratorskie zarzuty mogą oznaczać koniec politycznej kariery Andrzeja Kopcia. - Nie będę miał do nikogo pretensji, jeśli partia uzna, że nie mogę kandydować - podkreśla radny. Tomasz Gdula
Radny PO Andrzej Kopeć nie zaprzecza, że szturchnął radnego PiS. Prokuratura Rejonowa w Kędzierzynie-Koźlu postawiła mu za to zarzuty.

- Dotyczą naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego - mówi Eugeniusz Węgrzyk, szef kędzierzyńskiej prokuratury. - Na razie nie mamy więcej do powiedzenia w tej sprawie.

Teoretycznie politykowi Platformy grożą nawet 3 lata więzienia. Sprawa dotyczy szarpaniny z radnym PiS Robertem Młodzińskim podczas przerwy w obradach komisji finansowej rady miasta jeszcze w 2012 roku.

Po nerwowej dyskusji na temat przyszłości szkół radny Kopeć podszedł do kolegi z PiS, a następnie złapał go za poły płaszcza, rzucił w twarz słowa “szacunek jest ważniejszy, niż pieniądze", po czym lekko go szturchnął. Polityk PiS początkowo nie czuł jednak urazy do polityka PO i nie miał zamiaru robić wokół sprawy fermentu. Do prokuratury pobiegł jednak z donosem wiceprezydent Kędzierzyna-Koźla Paweł Rams.

Sprawa została co prawda umorzona, ale wtedy to już Młodziński złożył do sądu zażalenie. Prokuratura ponownie przeanalizowała fakty i ostatecznie postawiła Kopciowi zarzuty. Ten ostatni nie kryje, że takie zdarzenie miało miejsce. - Ja się przyznałem do winy, od samego początku zresztą nie twierdziłem, że było inaczej - mówi nto Andrzej Kopeć.

Sęk w tym, że radny PO jest oficjalnym kandydatem tej partii na prezydenta Kędzierzyna-Koźla. Co prawda nie wiadomo, czy sprawa zakończy się aktem oskarżenia, i czy zostanie przez sąd skazany. Ale sam fakt postawienia mu zarzutów może być skutecznie wykorzystywany przez jego przeciwników politycznych do walki o fotel prezydenta.

Dlatego radny oddał się do dyspozycji władz partii w Kędzierzynie-Koźlu jak i regionu. - Jeśli uznają one, że moja kandydatura będzie obciążać naszą partię, to zrozumiem to i zrezygnuję - zaznacza. - Nie będę miał do nikogo pretensji.

Zapytaliśmy o sprawię szefa PO w regionie Leszka Korzeniowskiego. Nie chciał jej komentować. Powiedział jednak, że, tu cytat, “kędzierzyńska prokuratura jest jakaś dziwna i ma bardzo złe oceny". Powiedział również, że “wiele poważnych zgłoszeń jest przez nią anulowanych, w przeciwieństwie do błahostek".

Prawdą jest, że do tutejszej prokuratury regularnie przychodzą donosy na samorządowców i urzędników, często składane przez politycznych adwersarzy. Jednocześnie większość tych spraw jest umarzana, jak np. słynna już afera sms-owa, której tłem miał być proceder załatwienia pracy wskazanym osobom z pominięciem procedury konkursowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska