Wśród pracowników szpitala aż huczy od plotek. Wszystko za sprawą rozmów, jakie starostwo prowadzi ze spółkami, które są właścicielami prywatnych klinik w różnych częściach kraju. Zaniepokojeni lekarze zaalarmowali w tej sprawie redakcję nto.
"Starosta prowadzi rozmowy bez zasięgnięcia opinii dyrektora, o szarych pracownikach jak ordynatorzy czy lekarze nie mówiąc" - pisze jeden z medyków, który woli zachować anonimowość.
Beata Czempiel, dyrektor szpitala przyznaje: - Ja w żadnych rozmowach nie uczestniczę - i odsyła dziennikarza z kolejnymi pytaniami do powiatu.
Starosta strzelecki Józef Swaczyna otwarcie przyznaje, że spotkał się w ostatnim czasie z przedstawicielami trzech spółek medycznych. Dziwi się przy tym, że lekarze domagają się od niego, by konsultował z nimi takie sprawy.
- To jest moje święte prawo, jako szefa powiatu, któremu podlega szpital, że mogę prowadzić rozmowy z tego rodzaju podmiotami - podkreśla Swaczyna. - Na razie przyglądam się, jak prywatne lecznice są zarządzane. Sprawdzam m.in., ilu pacjentów obsługują poszczególne oddziały i ilu ludzie jest tam zatrudnionych. Porównujemy później w starostwie koszty funkcjonowania szpitali z naszymi wynikami. Sprawdzamy, czy nie ma u nas np. przerostu zatrudnienia i gdzie możemy zaoszczędzić pieniądze. Zbieramy dzięki temu dobre wzorce, które przydają się w trudnych czasach.
Lekarze alarmują jednak, że starosta przygotowuje w ten sposób grunt pod prywatyzację. Wskazują nawet konkretną spółkę, która mogłaby kupić szpital. Ich zdaniem największe szanse ma firma EuroMediCare, która kilka lat temu przejęła szpital w Ozimku.
- Sprzedaż strzeleckiego szpitala nie przyniesie niczego dobrego dla pacjentów - przekonuje jeden z ordynatorów. - Prywatne spółki zazwyczaj ograniczają koszty, oszczędzając na etatach personelu. Mniej lekarzy i pielęgniarek oznacza natomiast dłuższą kolejkę, w której będą musieli stać pacjenci. Problemem jest także to, że prywatne szpitale dążą do wykonywania prostych zabiegów, w których pacjenci nie wymagają długiej hospitalizacji. W skomplikowanych sprawach ludzie są odsyłani do lecznic zarządzanych przez samorządy.
Lekarze zastanawiają się, dlaczego starosta prowadzi rozmowy akurat teraz - gdy szpital nie jest zadłużony i przeszedł w ostatnim czasie kilka poważnych remontów - m.in. wymianę okien, montaż solarów, rozbudowę Szpitalnego Oddziału Ratunkowego oraz sieci informatycznej.
- Na razie tylko sondujemy rynek - uspokaja Swaczyna. - Żadna decyzja o prywatyzacji, ani innej formie przekształcenia placówki nie zapadła.
Strzelecki szpital obecnie nie jest zadłużony, a po podliczeniu wykonanych usług medycznych po pierwszym półroczu wyszło nawet, że jest na lekkim plusie. Zdaniem starosty, czasy są jednak niepewne, dlatego trzeba mieć "plan awaryjny".
Według ustawy o działalności leczniczej, placówka, która zaczyna popadać w długi, a powiat nie jest w stanie ich spłacić, musi zostać zreorganizowana. Starostwo ma spore pole do manewru, żeby do tego nie dopuścić - od najbardziej radykalnego sposobu, czyli sprzedaży szpitala, po łagodniejsze formy, jak np. dzierżawa części lecznicy.
Lekarze mówią, że chcieliby się spotkać ze starostą, żeby omówić sprawy dotyczące szpitala i wyjaśnić wątpliwości. Nie wiadomo jednak, czy do tego dojdzie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?