Tacy sami jak my

Beata Szczerbaniewicz [email protected]
Zbigniew Małodziński prezentuje dom z zapałek. Oglądają (od lewej): Eliasz Kasprzysiak, Przemek Chwaszcz i Marek Faron.
Zbigniew Małodziński prezentuje dom z zapałek. Oglądają (od lewej): Eliasz Kasprzysiak, Przemek Chwaszcz i Marek Faron.
Uczestnicy krapkowickich Warsztatów Terapii Zajęciowej dla osób upośledzonych przygotowali dla mieszkańców piknik.

Większość imprez integracyjnych polega na tym, że osoby niepełnosprawne są na nich gośćmi i dla nich przygotowuje się program, my postanowiliśmy zrobić odwrotnie - mówiła pomysłodawczyni imprezy Katarzyna Żukwińska, terapeutka WTZ. - Chcemy pokazać, że my też potrafimy zrobić coś dla środowiska, pochwalić się naszymi dokonaniami, dlatego piknik nosi nazwę "Tacy Sami". Zamiana ról ma podwójny cel: podopieczni dowartościowują się, a nasi sąsiedzi, którzy niestety często ich unikają czy wręcz się boją, pozbywają się uprzedzeń.

Podopieczni WTZ - osoby dorosłe (od 18 do 44 lat) z upośledzeniami umysłowymi lub ruchowymi - sami piekli i sprzedawali ciasto i kiełbaski, prowadzili konkurencje sportowe dla dzieci, takie jak skakanie na skakance, rzuty do celu, bieg w workach, rozdawali baloniki, sprzedawali losy na loterię fantową, w której można było wygrać wykonane przez nich rzeźby, torebki, ozdobne poduszki i obrazki. Na występy zaprosili gości z zewnątrz: zespoły tańca Siera, Carex z Krapkowic i Iskierki z Odrowąża, a także sekcje karateków, strażaków i sanitariuszy z pogotowia ratunkowego na pokaz akcji ratowniczej. Wcześniej rozlepiali plakaty w Krapkowicach, Gogolinie, Zdzieszowicach i innych miejscowościach, rozdawali zaproszenia znajomym. Na koniec wspólnie z gośćmi bawili się na dyskotece.
- To jest nasza impreza i bardzo jestem dumna, że przyszło tak dużo ludzi. Chciałabym, aby im się u nas spodobało - mówiła Teresa Wojtkiewicz, uczestniczka WTZ, której przydzielono funkcję przy sprzedaży kawy i ciastek.
Inni oprowadzali gości po pracowniach, gdzie mogli podziwiać wyroby tutejszej stolarni, warsztatu krawieckiego, ceramikę, tkactwo, malarstwo oraz wystawę medali i dyplomów z olimpiad specjalnych.
- Byłem z dziećmi na spacerze, przechodziłem obok, przyszliśmy zobaczyć co tu jest i muszę powiedzieć, że niepełnosprawni przygotowali atrakcyjna imprezę - stwierdził Grzegorz Kapusta, który przyszedł z czteroletnim Dawidem i rocznym Michałkiem. - Mieszkam w bloku obok, słyszałem, że są tu jakieś warsztaty, ale nigdy tu nie byłem, nie wiedziałem, że tu robią takie fajne rzeczy.

Trzynastoletni Michał Faron i rok młodszy Eliasz Kasprzysiak byli uczniami dawnej "trójki" - szkoły, która mieściła się w tym budynku do 2000 roku. Nadal przychodzą pograć na boisko WTZ, ale próg budynku przekroczyli pierwszy raz po trzech latach. Brali udział w konkursach, zwiedzali warsztaty, najbardziej zainteresowała ich stolarnia.
- Znamy tych ludzi z widzenia, ale nigdy wcześniej z nimi nie rozmawialiśmy, teraz widzimy że można ich polubić - mówili Marek i Eliasz. - Są w gruncie rzeczy rzeczywiście tacy sami.

Oprowadzający chłopców Zbyszek Małodziński, który od czterech lat unieruchomiony jest na wózku po wypadku samochodowym, namawiał ich, że jeśli chcą, mogą też przychodzić majsterkować.
- Oczywiście można, ale z doświadczenia wiemy, że mało jest chętnych. Kiedyś przyszła do nas cała klasa z liceum i deklarowali, że w ramach integracji będą pracować razem z naszymi podopiecznymi - opowiada prowadzący stolarnię Marek Żuchliński. - Przychodzi tylko jeden. Może po tej imprezie zyskamy więcej przyjaciół.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska