Tajemnicze zniknięcie pomidorów

Redakcja
Marek Wideł ma już dość złodziei warzyw. - Człowiek tyle pracy w to włożył, a ktoś przychodzi na gotowe - skarży się.
Marek Wideł ma już dość złodziei warzyw. - Człowiek tyle pracy w to włożył, a ktoś przychodzi na gotowe - skarży się. Paweł Stauffer
Działkowcy z ulicy Horoszkiewicza w Opolu podejrzewają kolegów z Częstochowskiej, że... kradną im warzywa.

- Ostatnio wynieśli mi 50 trzymetrowych tyczek z całkiem już ładnymi pomidorowymi krzaczkami. Całe 3 rzędy zniknęły - skarży się Marek Wideł, który ma działkę przy ul. Horoszkiewicza w Opolu. - Na otarcie łez 14 sztuk mi zostawili. Nawet drut kolczasty złodziei nie powstrzymał.

Na założenie tego drutu zdecydowało się kilku działkowiczów na początku maja. Myśleli, że wysoka na 3 metry przeszkoda będzie w stanie pohamować apetyt złodziei, którzy już wiosną mocno dali im się we znaki.

- Ich zuchwałość nie zna granic - denerwuje się pan Marek. - Przed pomidorami wynieśli mi szczypior. Złodziej był na tyle bezczelny, że od sąsiada pożyczył sobie krzesełko, siadł przy mojej grządce, a potem ciął i wiązał szczypior w pęczki, zapewne po to, żeby go później sprzedać.

Działkowicze zauważyli, że złodziej ma swoją metodę: nigdy dwa razy pod rząd nie kradnie z tej samej działki. - U jednego zakosi seler i sałatę, u drugiego botwinę i czosnek, a jeszcze gdzie indziej cebulę. Wyliczyłem sobie, że zanim wszystkich obejdzie, to mam 2 tygodnie spokoju. A później pewnie znowu do mnie wróci - denerwuje się działkowicz. - Pryskam drzewka przeciwko mszycom, a ta trucizna przecież leci na warzywa. Po oprysku przez 6 tygodni nie można tego jeść, żeby się nie otruć. Jaką mam pewność, że złodziej nie sprzedaje później moich warzyw na ulicy i nie truje ludzi? - pyta.

Czarę goryczy przelały jednak te pomidory. - Od żony po łbie dostawałem, bo przez zimę jej kwiatki poszły w kąt, żebym na parapetach pomidory mógł hodować, a tu ktoś bez skrupułów ukradł niemal wszystkie - żali się.

Pan Marek na temat znikających pomidorów ma swoją teorię. - Skoro zniknęły zanim roślina zaczęła owocować, tzn. że ktoś chciał ją posadzić u siebie. Działkowiczom, którzy mają ogródki na ul. Częstochowskiej pomidory zimą zmarzły. Może to ktoś stamtąd je do siebie wywiózł, żeby sobie odbić stratę? - zastanawia się.

Działkowców z Częstochowskiej aż zatrzęsło z oburzenia, kiedy usłyszeli, że to na nich padło podejrzenie. - Głupie gadanie - skwitowała pani Czesława. - Jak to niby miałoby być, że u nas mróz pomidory zniszczył, a ich oszczędził? - zastanawia się. - Ale jak ktoś ma podejrzenia to niech przyjdzie. Pokażemy mu co mamy i niech szuka swoich krzaków - dodaje.

Sprawę pomidorów będzie wyjaśniała policja, którą powiadomił pan Marek. Ale może nie być to łatwe zadanie. - Jeśli właściciel faktycznie rozpozna krzak, to sprawca, w zależności od wartości przedmiotów, będzie odpowiadał za wykroczenie lub przestępstwo, ale w przypadku rośliny to rozpoznanie może być trudne - podejrzewa Jarosław Dryszcz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu.

Z działki pana Marka i dwóch obok zniknęły również węże ogrodowe - w sumie 150 metrów, a to tylko utwierdza działkowiczów, że zrobił to ktoś “z branży". - Pewnie ktoś ukradł, żeby mieć czym swoją działkę podlewać. No bo na co komu wąż?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska