Można było przewidzieć, że te spotkania będą charakteryzowały się wyrównanym poziomem sportowym. Że nikt nie będzie chciał odpuścić a walka do ostatnich minut będzie czymś oczywistym. Niemniej napisany przez Pogoń Prudnik, Polonię Karłowice, Skalnik Gracze i OKS Olesno scenariusz, w którym w czterech spotkaniach pada 19 goli, w tym trzy z rzutów karnych, osiem zdobytych po 80. minucie, a ponadto będą dwie dogrywki i 12 (!) serii „jedenastek” w rywalizacji OKS-u i Polonii, to jest coś doprawdy niespotykanego. Niniejsze mecze są najlepszym dowodem na to, że gdy w grę wchodzą emocje, poziom sportowy schodzi na dalszy plan.
OKS Olesno rzutem na taśmę wyszarpał zwycięstwo w pierwszym spotkaniu, wygrywając 4:3. Tym razem w Karłowicach ekipa Arkadiusza Świerca również popisała się skutecznością w końcowej fazie spotkania. Obyło się wprawdzie bez rzutów karnych, ale po dwóch ciosach drużyny gospodarzy w 64. i 74. minucie jedna bramka OKS-u gwarantowała dogrywkę. A „ciosy” te mogły okazać się zabójcze w skutkach, bo o ile trafienie pierwsze trafienie Przemysława Szczupakowskiego wciąż o niczym nie przesądzało w kontekście Polonii, o tyle „dobitka” niezawodnego w tym sezonie snajpera zapewniała miejscowym awans.
A na odpowiedź grającego trenera w ekipie przyjezdnych długo nie trzeba było czekać, bo zaledwie siedem minut. To ostatnie trafienie, które niejako zapowiadało kapitalne – choć tylko dla jednej z drużyn – rozstrzygnięcie. Dogrywka została określona przez oleski klub jako „gryzienie trawy” przez oba zespoły. Goli to nie przyniosło, w przeciwieństwie do konkursu strzałów z wapna. W nich lepsi okazali się miejscowi, ale stało się to dopiero w 12 serii! Jest to chyba najlepsze podsumowanie tego, jak obaj rywale do końca walczyli „o swoje”.
Polonia Karłowice – OKS Olesno 2:1 (0:0) k. 8:7
Bramki: 1:0 Szczupakowski – 64., 2:0 Szczupakowski – 74., 2:1 Świerc – 81.
Nie inaczej było w Prudniku, gdzie do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. W regulaminowych 90 minutach przez większość czasu prowadził Skalnik po golu Przemysława Pierzgi w 18. minucie. Miejscowi, mimo wielu starań, wyrównali dopiero pięć minut przed końcem podstawowego czasu gry. Odwrócił się więc obraz pierwszej rywalizacji w Graczach, gdzie Pogoń prowadziła przez niemalże całe spotkanie, żeby ostatecznie zremisować. Tak samo było i tym razem, lecz to zawodnicy Łukasza Wichra byli zmuszeni wykazać się determinacją i skutecznością w ostatnich minutach starcia.
Jednak zanim mogli to zrobić, ponownie na listę strzelców wpisał się strzelec wyborowy Skalnika Gracze: Dawid Dulski. Napastnik umieścił piłkę z 11 metrów i w 90. minucie dał swojej drużynie prowadzenie. To jednak nie wystarczyło, by móc cieszyć się z utrzymania… Sędzia główny Maciej Krzyżowski zdecydował się na doliczenie do podstawowego czasu gry pięć minut, co wykorzystała Pogoń – Łukasz Choiński w doliczonym czasie pokonał Dawida Gromnickiego i zapewnił dogrywkę. Tym razem gospodarze nie musieli już „gonić” przyjezdnych. Patryk Surma strzelił w niej jedynego gola, stając się bohaterem swojego klubu oraz wszystkich sympatyków Pogoni.
Pogoń Prudnik – Skalnik Gracze 3:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Pierzga – 18., 1:1 Serdukov – 85., 1:2 Dulski – 90. (karny), 2:2 Choiński – 90+2., 3:2 Surma – 103.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?