Schody zaczynają się wówczas, gdy lekarze weterynarii na danym terenie do takiej roboty się nie kwapią, bo niewdzięczna jest i nie oszukujmy się - słabo opłacalna. Wtedy gminy podpisują umowy z lekarzami z gmin ościennych, co komplikuje szybki przyjazd na miejsce. A są gminy, gdzie nawet takich usług nie ma kto świadczyć.
Dziś taką historię prezentujemy. Bez happy endu, bo pokazującą, że dobre serce kierowców i chęć pomocy konającemu zwierzęciu nie wystarczą, gdy system - dobrze opracowany w teorii - w praktyce się nie sprawdza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?