Teoria to dla projektanta za mało

Edyta Hanszke
Liczy, że ciężka praca przyniesie za jakiś czas efekty w postaci i dobrych zarobków, i spełnienia zawodowego.
Liczy, że ciężka praca przyniesie za jakiś czas efekty w postaci i dobrych zarobków, i spełnienia zawodowego.
Adam Skiba z Wojciechowa koło Olesna w 2003 roku skończył studia na Politechnice Opolskiej. Jest inżynierem konstrukcji budowlanych.

Własną firmę projektową założył 1 kwietnia, na prima aprilis w 2007 roku. Wcześniej przez cztery lata zbierał doświadczenia, pracując w biurze projektów i nadzorze budowlanym.

- Bez takiego przygotowania, tuż po studiach, nie dałbym rady poprowadzić własnej działalności - ocenia dziś. - Praktyka okazała się najważniejsza, a w nadzorze poznałem przepisy, do których teraz jako projektant muszę się stosować i pomagać klientom w uzyskiwaniu pozwoleń budowlanych - tłumaczy.

Projektuje budynki mieszkalne i użyteczności publicznej. Ponad połowa jego zleceń to przebudowy i rozbudowy. Ma jednak ambicje realizować coraz poważniejsze projekty.

Jest autorem przebudowy i rozbudowy gminnego budynku w Oleśnie na mieszkania socjalne. Jego klientami są też osoby prywatne, które budują i modernizują domy. Zaprojektował dużą halę (3 tysiące metrów kwadratowych) dla gospodarstwa rolnego w Leśnej w powiecie oleskim. Ma służyć jako park maszynowy dla maszyn rolniczych. Właśnie powstaje.

Najnowsza propozycja, jaką dostał, to przeprojektowanie budynku w Oleśnie na centrum handlowe. - O szczegółach nie chciałbym jeszcze mówić, bo na to za wcześnie - informuje lakonicznie.

Nie tylko projektuje, ale jest także kierownikiem budów. - Klientów zdobywam głównie z polecenia osób, którym wykonywałem projekty, albo za pośrednictwem wykonawców, z którymi współpracuję jako kierujący budowami - wyjaśnia.

Raz porwał się na reklamę w kalendarzach ściennych wiszących w różnych instytucjach i zraził się. - Miałem po tym może jednego klienta - komentuje.

Uważa, że w przypadku jego branży inwestowanie we własną siedzibę, przynajmniej na początku działalaności, to zbyteczny koszt. 

 

Firmę uruchomił, bo chciał lepiej zarabiać i sprawdzić się jako właściciel.

Dostał na nią dofinansowanie unijne. Razem z własnymi pieniędzmi było to ponad 26 tys. zł. Kupił za to głównie oprogramowanie do komputera dla projektantów.

- Na razie kokosów nie mam - przyznaje ostrożnie. - A pracuję po dziesięć godzin dziennie, także w soboty, bywa, że i w niedziele, jeśli klient tego potrzebuje - opowiada 29-latek. - Jestem na dorobku, więc na grymaszenie, że chciałbym mieć więcej wolnego czasu, mnie nie stać.

Mimo tego nie żałuje swojej decyzji. Liczy, że ciężka praca przyniesie za jakiś czas efekty w postaci i dobrych zarobków, i spełnienia zawodowego.

Cały czas inwestuje też w siebie. Ostatnio zrobił kursy uprawniające do wydawania świadectw energetycznych dla budynków. To obowiązek, który wszedł w życie od tego roku.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska