Tomasz Nykiel: - Uczcie nas lepiej, to zapłacimy

fot. Sławomir Mielnik
fot. Sławomir Mielnik
Rozmowa z przewodniczącym samorządu studenckiego i Niezależnego Zrzeszenia Studentów na Politechnice Opolskiej

- W przygotowanej przez rektorów propozycji strategii rozwoju szkolnictwa wyższego znalazł się zapis o wprowadzeniu płatnych studiów. Co ty na to?
- Wprowadzenie czesnego to problem bardzo złożony i szeroki. Elektryzuje i dzieli środowisko akademickie. Było to widać, gdy pani minister wymyśliła, że wprowadzi odpłatność za drugi kierunek. To zmiana niepotrzebna i zbyt pochopna. Samorząd Studencki Politechniki Opolskiej i NZS tego pomysłu nie popierają. Reformy państwa nie powinno się zaczynać od studentów, którzy są materią bardzo delikatną. Oczywiście to, że za naukę w przyszłości będzie się płaciło, uważam za nieuniknione. Teraz zdecydowanie na to za wcześnie. Poza tym pojawia się pytanie, jak można państwowymi nazywać uczelnie, w których płaci się za studia.

- Rektorzy lobbujący za tym pomysłem tłumaczą, że przeciętny student nie ucierpi z powodu czesnego, bo będzie miał szansę skorzystać z taniego kredytu ...
- Który zacznie spłacać, gdy osiągnie określone zarobki. Znam ten temat. Moim zdaniem to zawracanie kijem Wisły. To spowoduje tylko rozrost i tak już ogromnej machiny administracyjnej. Będą musiały powstawać kolejne instytucje, zajmujące się kontrolowaniem studentów, gdy już zakończą edukację. Przecież teraz również można wziąć kredyt. Po co to zmieniać. Myślę, że zupełnie inna choroba toczy środowisko akademickie.

- Jaka to choroba?
- Za duża ilość studentów oraz zbyt mała autonomia uczelni. Te nastawiają się tylko na to, aby przyjąć jak najwięcej kandydatów. Reszta już ich nie obchodzi. Zależność jest prosta: dużo kandydatów - duża dotacja z ministerstwa. Tymczasem wzrastające wyniki rekrutacji kompletnie nie przekładają się na jakość kształcenia. Moi znajomi po kierunkach ścisłych pracują w okienkach pocztowych czy w bankach jako kasjerzy. To dlatego, że na studiach zamiast uczyć się konkretnych umiejętności, zajmowali się zdawaniem zupełnie niepotrzebnych przedmiotów. Oczywiście problem jest bardziej złożony. Związany z podejmowaniem decyzji przez młodych ludzi na każdym etapie życia.

- Czyli zanim uczelnie będą chciały pobierać opłaty za studia, powinny podnieść jakość kształcenia?
- Dokładnie tak. Dla przykładu specjalizację wybiera się u nas dopiero na czwartym roku ( I rok studiów II stopnia), a według mnie powinna być większa elastyczność w doborze przedmiotu, więcej zajęć i dodatkowych kursów. Od początku młodych kształćmy w określonym kierunku. Inaczej podzielą losy rzeszy bezrobotnych magistrów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska