Trener ZAKSY: - Twardo stąpamy po ziemi

Redakcja
Krzysztof Stelmach
Krzysztof Stelmach fot. Sławomir Mielnik
Rozmowa z Krzysztofem Stelmachem, trenerem ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.

W siatkarskiej ekstraklasie zakończyła się I seria meczów rundy zasadniczej. Rewelacją tej części rozgrywek była ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która dopiero w sobotę doznała pierwszej porażki 1:3 z Jastrzębskim Węglem.

- Osiem zwycięstw i jedna porażka, to wymarzona runda?
- W takich kategoriach tego nie odbieram. Cieszymy się, że mamy na koncie tyle zwycięstw. Każda drużyna chciałaby mieć taki bilans. Mamy ponad osiemdziesiąt procent zwycięstw i oby tak było cały czas.

- Na ile w tych meczach ZAKSA była mocna, a na ile rywale zagrali poniżej oczekiwań?
- To jest gdybanie, a ja tego nie lubię. Też możemy powiedzieć, że w tych meczach nie byliśmy w stuprocentowej formie. To szukanie usprawiedliwień swoich porażek. Kto będzie pamiętał, że Bełchatów grał bez trzech podstawowych zawodników. My pamiętamy, że w tamtym dniu byliśmy lepsi od Skry.

- Tym najlepszym meczem był wyjazdowy pojedynek w Olszynie?
- Tak, bo przez trzy sety prowadziliśmy równą grę i z naszej strony mecz stał na wysokim poziomie.

- Nad czym najbardziej musicie popracować?
- Musimy poprawić stabilność zagrywki oraz skuteczność bloku.
- Miano niepokonanej drużyny to powód do dumy, ale czy w pewnym momencie nie zaczęło to was uwierać. Choćby przez telefony dziennikarzy, którzy dopytywali o presję?
- To było męczące..., ale seria zwycięstw nie uwierała. Dawaliśmy jasno do zrozumienia, że twardo stąpamy po ziemi i nie wpadamy w huraoptymizm. To samo zauważyłem w zachowaniu zawodników. Po wygranych meczach nie było wielkiego "ach i och", nie było rozmów typu: jacy jesteśmy mocni. Na każdy mecz wychodziliśmy z takim samym nastawieniem, chcieliśmy zagrać swoją grę. Osiem razy udało nam się to wykonać. Raz przegraliśmy, ale po niezłym pojedynku. Zabrakło w nim konsekwencji. O wyniku decydowały jedna-dwie piłki, a przy walce na przewagi o tę jedną-dwie piłki przegrywa się seta.

- W pana oczach w zespole wyrósł lider?
- Dla mnie ważna jest drużyna. Jak słyszę o liderach, to pytam kto to jest?

- Ten, który w trudnych momentach się nie pomyli, weźmie na siebie odpowiedzialność za atak, pociągnie zespół.
- W jednym meczu zawodnik X pociągnął nam grę, w następnym zrobił to Y. Wolę nie mieć lidera, tylko żeby w każdym meczu, jeżeli jest taka potrzeba, ktoś wziął na siebie odpowiedzialność. Jestem zadowolony, że nie mamy lidera, na którego będziemy patrzeć i czekać, aż pociągnie grę. Bo jak przez pięć meczów tego nie zrobi, to pięć meczów przegramy.

- Po którymś zwycięstwie poszliście na piwo?
- Po meczach nie chodzimy na piwo. Jeśli ktoś z drużyny ma urodziny, to wówczas idziemy na wspólne piwo. Dwa razy tak się zdarzyło, ale to nic zdrożnego usiąść z drużyną, wypić kufel, pożartować. Po meczach wyjazdowych jemy wspólnie kolację i czasami jeżeli ktoś chce, to napije się piwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska