MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Magia siódemek

Grażyna Zwolinska
Paweł Piec wymarzył sobie taką datę ślubu, zanim spotkał Milenę Bakan. I udało się.
Paweł Piec wymarzył sobie taką datę ślubu, zanim spotkał Milenę Bakan. I udało się. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Mamy oto sobotę 7 lipca 2007 r., czyli 7.07.07. Tego terminu na pewno nie zapomną sobotni nowożeńcy. Siódemka uważana jest za liczbę szczęśliwą i magiczną. Tym bardziej trzy siódemki.

Świat oszalał na punkcie sobotniej daty. Wiele młodych par koniecznie tego dnia chciało mieć ślub.

W Polsce siódemkowy amok chyba nie aż tak wielki, ale jest. Na internetowym Allegro.pl już parę miesięcy temu można było znaleźć oferty sprzedaży potrzebnych na ślub i wesele rezerwacji. Ceny odstępnego zaczynały się do tysiąca zł. Dotyczyło to głównie wielkich miast.

Lincoln z siódemkami
W sobotę, 7 lipca, o 17.00 w kościele pw. św. Marcina w podzielonogórskiej Świdnicy ślub biorą Paweł Piec, lat 29 i Milena Bakan, lat 25. Na weselu będzie się bawić 120 gości.
Jak się tak przyjrzeć młodej parze, to można dojść do wniosku, że akurat w ich przypadku siódemkowa data ślubu jest bardzo uzasadniona.

Już jakiś czas temu Paweł, mieszkający kiedyś z rodzicami właśnie pod siódemką, trochę żartem wymyślił sobie, że jak będzie 7.07.07 r., to weźmie ślub. Nie znał jeszcze wtedy Mileny. Poznał ją 7 sierpnia ub.r. I to ta najważniejsza siódemka.

.

Na obrączkach młodych wygrawerowane są oczywiście siódemki. Tylko w księdze parafialnej zapisani są pod ósemką. Czy dzieci będą mieć siedmioro? - No, niekoniecznie - śmieją się oboje.

Na tablicy rejestracyjnej samochodu pana młodego dwie siódemki. Dwie są też w jego dacie urodzin (rok 1977). Milena siódemkę ma jedną, bo urodziła się w lipcu. Do ślubu młodą parę zawiezie lincoln, którego silnik o pojemności 4,7 litra pali około 17 litrów na setkę.
Milena do siódemkowej daty podchodzi z dystansem, choć przyznaje, że ładnie ona wygląda. Paweł chyba bardziej ulega magii cyfr. Swojemu sklepowi już wcześniej nadał nazwę "Siódemka".

Weselisko w Świdnicy ma trwać do siódmej rano, a młodzi powtarzają, że chcieliby pożyć razem co najmniej 77 lat. Doświadczeni podpowiadają im, że jak się pierwsze siedem lat małżeństwa sprawdzi, to potem do tych 77 już samo poleci.

Wiejce z niespodzianką

W zielonogórskim Domu Weselnym Delfino w sobotę sala oczywiście zajęta. - Zwykle zamówienia składane są z co najmniej półrocznym wyprzedzeniem. Tym razem był to prawie rok, bo to data magiczna - mówi jego szef Janusz Jankowski. - W naszym drugim domu, Delfino 2, największej takiej sali w Zielonej Górze, jeszcze w tę sobotę wesela nie będzie, ale już wkrótce...

Goście weselni bawić się też będą w gorzowskim Domu Strażaka, co potwierdza gospodarz sali Stanisław Kraus. Niektórzy zaklepują miejsce nawet rok wcześniej.

A w Pałacu "Wiejce" koło Skwierzyny niespodzianka. - Wesela w ten specyficzny dzień nie organizujemy - mówi marketing manager Natalia Uchman. - Może potencjalni goście od razu założyli, że nawet nie ma po co dzwonić, bo pewnie już termin zajęty? Tak więc mamy pierwszy wolny weekend. Bo wszystkie poprzednie soboty w tym roku, a i prawie wszystkie następne już zamówione.

- Na siódmego jest więcej niż zwykle zleceń na bukiety ślubne - twierdzi właścicielka zielonogórskiej kwiaciarni "Kwiaty z Chaty" Katarzyna Wygnał. - Są też chętni na przystrojenie samochodów, sali, kościoła.

Wariat w pudełku

Zielonogórzanie Patrycja Sierotnik, lat 28 i Sławomir Suchocki, lat 33, w sobotę 07.07.07 o 17.30 biorą ślub w USC. Po jedenastu latach, burzliwej momentami, znajomości. Ponieważ schodzili się i rozchodzili, nie brakuje takich, który pytają Patrycję: - A tym razem już naprawdę? - Będzie drobne napięcie - przyznaje narzeczona.

Zaczęło się to wszystko, kiedy Patrycja miała 17 lat (znowu ta siódemka) i nie była to miłość od pierwszego wejrzenia.

Czekała na pl. Pocztowym w kolejce do przy budki telefonicznej. Komórek jeszcze wtedy nie było. Sławek przechodził i potknął się. - Co się tak głupio cieszysz? - spytał rozbawioną Patrycję. - Przypuszczę ciebie - odpowiedziała. - Jak przepuścisz, to cię zaproszę na kawę - on na to. - A kawa? - pobiegł za nią, kiedy po zatelefonowaniu szła już ulicą.

Wypili kawę i poszli do biblioteki, bo Patrycja chciała się czegoś dowiedzieć o niemieckim mieście, do którego za parę dni wyjeżdżała. Dała Sławkowi niemiecki adres. Przysłał kartkę. Wariat w białym kitlu z długimi rękawami i napis "Dla ciebie zwariowałem". Trzyma ją w pudełku po czekoladkach z czerwonym serduszkiem.

Jefferson i stokrotki

Po jakimś czasie znów spotkali się przypadkowo przy budce. Ale układało im się średnio. Trochę rozstrzepana osiemnastolatka i student zaliczający sesje i zabiegający o pracę.

- Na połowinki zaprosiła mnie i jeszcze drugiego - opowiada Sławek.
- Do końca życia będzie mi to wypominał. Ale przecież wybrałam ciebie - śmieje się Patrycja.

Rozstali się, wracali i tak w kółko. Raz nawet już byli zaręczeni. Trzeba się było wreszcie "sprecyzować". Miesiąc temu zaręczyli się po raz drugi.

Na zaręczynach powiedział, może trochę półżartem: - To siódmego, siódmego, siódmego ślub.

- Przynajmniej będziesz zawsze pamiętać o rocznicy - ona na to, całkiem serio.
W zielonogórskim USC było jeszcze miejsce.

- Po zaręczynach nie od razu Sławek chciał się hajtnąć - zdradza Patrycja.
- Bo myślałem, że będzie trochę spokoju, ale się nie udało - przyznaje Sławek. - Termin za krótki na załatwienie wszystkiego. Stres...
- Jakby termin był długi, to stres też byłby długi - to Patrycja.

Obrączki z wygrawerowaną datą gotowe dopiero na szóstego. Jeszcze tylko kupić białą koszulę dla pana młodego i białe buty dla panny młodej. Króciutka biała sukienka, wcale nie najdroższa, ale za to oryginalna, już jest. Kwiaty zamówiła mama. Stokrotki.

Do ślubu młodzi przyjadą swoim autem. Z parkingu do USC podejdą pieszo, chyba żeby padało. Wolnych sal na wesele już nie było, więc kolacja odbędzie się w Jeffersonie. Potem dyskoteka. Gości 26, tylko tych najbardziej chcianych przez młodych.

A siódemki? Fajnie, że są, ale bez przesady. Patrycja ma dwie w dacie urodzin (7.03.79). Sławek ma trzynastkę. Ona, wbrew pozorom, też przynosi szczęście.

Zabawa w liczby

W gorzowskim USC ślubów w magiczną sobotę jedenaście. - Nie było jakiejś wielkiej kolejki, ale też nikt się nie wycofał - mówi zastępca kierownika Jolanta Samulska. - Więcej ślubów, bo aż 14, było 30 czerwca.

- U nas ślubów szesnaście. W poprzednią sobotę też tyle było, bo czerwiec to miesiąc z literą "r", a to też ma być dobra wróżba - opowiada kierownik USC w Zielonej Górze Tomasz Brzózka. - Każdy kto chciał zawrzeć ślub w sobotę siódmego, gdyby się zgłosił, mógłby to zrobić, ale ludzie nie chcą ślubów w zbyt wczesnych czy zbyt późnych godzinach.

O zbitce siódemek w dacie T. Brzózka mówi, że to sympatyczna zabawa w liczby, ale nie one zdecydują o szczęściu małżeństwa. Jak 7 lat temu na Zachodzie było szaleństwo z datą 09.09.99, to miał tylko dwa śluby, lecz był to wtorek, a 85 proc. par wybiera soboty.

- Na terenie działania naszego urzędu na sobotę, siódmego, zaplanowano 15 ślubów. Pięć u nas, a dziesięć w formie wyznaniowej - pokazuje proporcje kierownik nowosolskiego USC Sławomir Wojciechowski.

Pobiorą się w Nowej Soli np. Agnieszka Adamczak, lat 18 i Tomasz Rychta, lat 23. - Nie wierzę w szczęśliwe siódemki - śmieje się Agnieszka. - Ale data miła.
W gorzowskiej katedrze w magiczną sobotę tylko dwa śluby. Czasem zdarza się nawet sześć, zwłaszcza z miesiącem z "r" w nazwie.

- W Biblii siedem jest cyfrą doskonałą. Oznacza pełnię, wszystko - wyjaśnia ks. dziekan Zbigniew Samociak. - Na pytanie apostoła Piotra do Jezusa, czy mamy przebaczać aż siedem razy, Jezus odpowiedział, że nie siedem, a siedemdziesiąt siedem. Już jedna siódemka oznacza pełnię, a dwie to jeszcze pokreślają.

SUKCES I SPEŁNIENIE
Oto co o 07.07.07 powiedziała nam nasza wróżka Dorota:
- Jeśli data urodzenia tak wiele mówi o człowieku, to data określonych zdarzeń też ma swoje przesłanie. Oczywiście nie tylko data ślubu ma wpływ na dalsze życie nowożeńców. Ważna jest ich dojrzałość emocjonalna i akceptacja przez rodziny.
Siódemka to liczba życia ludzkiego. Nazywana jest liczbą pokoleń i egzystencji. Jest symbolem skruchy i wybaczenia. Data w całości są to liczby opatrznościowe. Stary, uniwersalny klucz do szczęścia. Odrodzenie i jedność. W tych siódemkach zawarta jest tajemnica szczęścia. Dzień oznacza pomoc z Nieba, miesiąc - przepędzenie zła, a rok sugeruje, by mocno stąpać po ziemi. Suma tych siódemek daje 21, a w Tarocie jest to karta Świat. Mówi ona o tym, że oto dotarliśmy do celu. Zapowiada sukces i spełnienie.
- Ja brałam ślub 02.02.2002 i był to świadomy wybór, bo jestem numerologiczną ósemką. Mąż nie brał tego pod uwagą, po prostu chciał się ze mną jak najszybciej ożenić.

Z HISTORII LICZBY 7
Dla Greków i Rzymian była symbolem pomyślności. Starożytni filozofowie przypisywali jej właściwość opieki i władzy nad światem poprzez oddziaływanie siedmiu planet. Goci wierzyli w siedmiu bogów, Chaldejczycy w siedem światów. Mahometanie mają siedem niebios i siedem piekieł. Siedem stopni wtajemniczenia przewidywały różne wschodnie obrządki. Jest siedem cudów świata, siedmiu krasnoludków, baśnie dzieją się za siedmioma górami, za siedmioma lasami.
Biblia też obfituje w siódemki. Siódmy dzień tygodnia jest dniem świętym. Mamy siedem sakramentów świętych i siedem grzechów głównych.
Jest też jednak przesąd, że siódemka to kosa, czyli śmierć, więc lepiej jej unikać.
I tylko dla chłodnych matematyków 7 to liczba następująca po liczbie 6 i poprzedzająca liczbę 8...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska