Zabrakło otwartej i zdecydowanej reakcji władz szpitala. A szkoda, bo byłaby jasnym sygnałem dla pacjentów i przestrogą dla pracowników nie tylko tego, ale wszystkich szpitali - że takie sytuacje nie mają prawa mieć miejsca.
To, co się wydarzyło w szpitalu wojewódzkim, to niewątpliwie też dramat człowieka, ale nie powinno się go rozgrzeszać, bo do tragedii nie doszło. Nietrzeźwy zajmujący się pacjentem to nie pijany fryzjer, który krzywo przytnie grzywkę, albo kelner, który wywróci się z tacą i obleje nas piwem. Tam, gdzie w grę może wchodzić życie i zdrowie innych ludzi, taryfa ulgowa się kończy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?