- Uczestniczył pan w konferencji w czeskim Rejviz, gdzie spotkali się naukowcy z Polski, Czech i USA oraz samorządowcy i rolnicy z Opolszczyzny. Trochę zaskakujący zestaw profesji.
- Naukowcy mają do wykorzystania duże unijne pieniądze, ale tylko wtedy, jak wyniki ich prac będą miały konkretne wykorzystanie w codziennym życiu. Rolnictwo jest jego ważną częścią.
- Przeciętnemu człowiekowi raczej trudno dostrzec związki między naukowcem i rolnikiem.
- A przykładów jest dużo. Wystarczy choćby popatrzeć na pola, gdzie można zobaczyć studentów politechniki z urządzeniami GPS do pomiaru powierzchni upraw. Trzeba też stale ulepszać części maszyn rolniczych, zaprogramować współczesne kombajny - to właśnie zadanie dla naukowców. Na konferencji Herbert Czaja, prezes opolskiej Izby Rolniczej zapoznawał nas z różnymi problemami wsi. Uważnie słuchaliśmy, bo na świecie jest 7 miliardów ludzi, bez udziału nauki nie uda się ich wyżywić.
- Ale co na tej konferencji robili onkolodzy?
- W tym też nie ma nic dziwnego, bo produkcja żywności i jej jakość jest nierozerwalnie związana z liczbą chorób nowotworowych występujących w społeczeństwie. W niektórych regionach występują pewne nawyki żywieniowe, tam też pojawia się pewien charakterystyczny rodzaj nowotworów.
- Była też mowa o kosmicznych rozwiązaniach na wsi.
- Tutaj chodzi o podpatrywanie pewnych rozwiązań związanych z eksperymentem przeprowadzonym w kosmosie. Polegał on na gospodarowaniu wodą i tlenem w tzw. obiegu zamkniętym. Obrazowo mówiąc, tyle się wypija, ile się wydala. Idea jest taka, by nie marnować zasobów Ziemi. W ekologii wprowadzono pojęcie długu względem przyszłych pokoleń. Nie możemy o nich zapominać wprowadzając nowe rozwiązania - naszym dzieciom i wnukom musi wystarczyć tlenu i wody.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?