Tutaj brakuje jednego pasa

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
To, co się dzieje na tym skrzyżowaniu, obrazuje zdjęcie, które zrobiliśmy wczoraj rano. Kierowca autobusu i jadący za nim minivan omijają stojące przed przejazdem auta, ignorując podwójną ciągłą linię. Poza samym złamaniem przepisów – to manewr bardzo niebezpieczny w tym miejscu.
To, co się dzieje na tym skrzyżowaniu, obrazuje zdjęcie, które zrobiliśmy wczoraj rano. Kierowca autobusu i jadący za nim minivan omijają stojące przed przejazdem auta, ignorując podwójną ciągłą linię. Poza samym złamaniem przepisów – to manewr bardzo niebezpieczny w tym miejscu. Sławomir Mielnik
Przejazd kolejowy na skrzyżowaniu ul. Marka z Jemielnicy, alei Przyjaźni oraz Szczeszyńskiego w Opolu to zmora kierowców. "Schody" zaczynają się, kiedy rogatka jest zamknięta.

Problem dotyczy kierowców jadących ulicą Marka z Jemielnicy od opolskich Groszowic w stronę centrum. - Kiedy jedzie pociąg i rogatka jest zamknięta, tworzą się tam korki - mówi Krzysztof Laxy, mieszkaniec alei Przyjaźni w Opolu. - Powodują je kierowcy samochodów, którzy czekają na przejazd przez tory do Nowej Wsi Królewskiej.

Ale to dopiero początek zamieszania na tym skrzyżowaniu. Zgodnie z przepisami ruchu drogowego kierowcy, którzy chcą wjechać w aleję Przyjaźni i pojechać nią w stronę zakładów Nutricia i dalej na ulicę Struga, muszą również zatrzymać się i poczekać aż przejedzie pociąg i otworzą się zapory, chociaż przez tory przejeżdżać nie zamierzają. Dlaczego?

Bo oba pasy jezdni oddziela linia podwójna ciągła. Jeśli kierowca zechce ominąć kolumnę stojących tam pojazdów i pojechać w lewo w aleję Przyjaźni, musi ją przekroczyć.

- A to wykroczenie, za które według taryfikatora grozi pięć punktów karnych i 200 złotych mandatu - wyjaśnia podkomisarz Maciej Milewski, z wydziału ruchu drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu.

Milewski potwierdza również, że w tym miejscu kierowcy, którzy nie chcą przejeżdżać przez przejazd, ale trafili na kolumnę samochodów stojących przed zamkniętymi rogatkami, muszą również odczekać aż przejedzie pociąg. Opolska drogówka zatrzymała już niejednego kierowcę, któremu się spieszyło i łamał przepisy.

- Nawet mój syn zapłacił tam mandat - mówi Krzysztof Laxy. - Ale naprawdę nie o syna mi tu chodzi, tylko o poprawę bezpieczeństwa i usprawnienie ruchu.

Laxy namawia miasto do wyznaczenia tam osobnego pasa ruchu, którym kierowcy mogliby wymijać czekające na otworzenie zapór samochody i swobodnie, bez łamania przepisów jechać dalej w stronę wiaduktu na ulicy Struga.

- Auta jadące w stronę Groszowic będą miały wówczas swój pas i nikt im nie wyskoczy z przeciwka, te jadące z Groszowic w stronę Nutricii będą miały swój i te jadące przez przejazd do Nowej Wsi Królewskiej też pojadą swoim pasem - wyjaśnia Laxy.

Mieszkaniec alei Przyjaźni mówi, że pomysł zgłaszał już komisji bezpieczeństwa ruchu drogowego działającej przy Urzędzie Miasta Opola.

- Ale żadnej odpowiedzi nie dostałem - mówi pan Krzysztof.
Mirosław Pietrucha, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg, mówi, że komisja sprawą się zajmowała.

- Bez poszerzenia jezdni dodatkowego pasa wytyczyć się nie da - mówi Pietrucha. - A na takie prace potrzebna jest dokumentacja i pieniądze. Ale nie mówimy nie. Planujemy wzdłuż alei Przyjaźni wybudować ścieżkę rowerową, być może udałoby się równolegle przeprowadzić i te prace.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska