Sprawa dotyczy krucyfiksu, który został zdjęty na czas remontu sali obrad Urzędu Miasta w Kędzierzynie-Koźlu. Po zakończeniu prac urzędnicy, radni, a nawet sam prezydent zapomnieli o jego ponownym umieszczeniu.
Po kilku miesiącach upomniała się o to część mieszkańców, obserwujących sesje rady miasta. Radni Prawa i Sprawiedliwości poparli ich, domagając się powieszenie krzyża na starym miejscu.
W radzie miasta wybuchł jedna spór, czy krzyż powinien w ogóle znajdować w sali. Przeciwko byli politycy SLD. Zdecydowano, że decyzję w tej sprawie rada podejmie podczas głosowania. Żeby uniknąć gorących dyskusji światopoglądowych, radni ustalili, że głosowanie będzie tajne.
Większość była za ponownym umieszczeniem krucyfiksu.
Uchwałę zakwestionował jednak wojewoda, ponieważ głosowania tajne przeprowadza się w wyjątkowych sytuacjach, np. przy wyborze przewodniczącego rady miasta, albo jego zastępców.
- Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że uchwała podjęta została niezgodnie z prawem. Ale chodziło o coś znacznie ważniejszego, czyli uniknięcie sporów na temat wiary i symboli religijnych. W tym wypadku fakt, czy uchwała jest zgodna z prawem jest dużo mniej istotny - tłumaczył Marek Niemiec, wiceprzewodniczący rady miasta.
Dziś Sąd Administracyjny potwierdził, że uchwała była niezgodna z prawem. - Samorząd gminy, podejmując uchwałę w trybie tajnym, pozbawił mieszkańców dostępu do informacji - mówił sędzia w uzasadnieniu.
Radni nie mają jednak zamiaru ściągać krzyża. Część z nich powołuje się także na art. 53 ust. 7 Konstytucji RP, który mówi, że "nikt nie może być obowiązany przez organy władzy publicznej do ujawnienia swojego światopoglądu, przekonań religijnych, lub wyznania".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
