Unia Głuchołazy - Unia Krapkowice 1-4. Goście dali pokaz gry z kontry

fot. Sławomir Stemplewski
Pomocnik zespołu z Głuchołaz Adam Maciuch (biała koszulka) w tej sytuacji został wzięty "w kleszcze“ przez zawodników gości: Pawła Pindelskiego (z lewej) i Patryka Pielę.
Pomocnik zespołu z Głuchołaz Adam Maciuch (biała koszulka) w tej sytuacji został wzięty "w kleszcze“ przez zawodników gości: Pawła Pindelskiego (z lewej) i Patryka Pielę. fot. Sławomir Stemplewski
"Gościnna" okazała się dla Unii Krapkowice ekipa gospodarzy. Chociaż w meczu to gospodarze przeważali to bramki z kontry skutecznie zdobywali goście z Krapkowic.

W minorowych nastrojach schodzili z boiska futboliści z Głuchołaz. Jeszcze gorszy nastrój towarzyszył ich czeskiemu trenerowi Milanowi Biedravie, który mówił do siebie: "to niemożliwe, aby przegrać taki mecz". W pierwszej odsłonie gospodarze mieli ogromną przewagę, wypracowali niezliczoną ilość dogodnych sytuacji do zdobycia goli, a na przerwę oba zespoły schodziły z zerowym kontem bramkowym.

Druga część rozpoczęła się dwoma znakomitymi szansami gospodarzy, które i tym razem zostały zmarnowane. Przełomowa była 56. min, kiedy szybka kontra krapkowiczan przyniosła im prowadzenie. Mocny strzał Michała Gąsiora odbił przed siebie bramkarz Łukasz Kulak, a z prezentu skorzystał Wojciech Dzięcioł.

- Bardzo się cieszę, że przyczyniłem się do odmienienia losów tego pojedynku - powiedział uradowany strzelec gola. - Nasi rywale grzeszyli brakiem skuteczności. Byli wprawdzie piłkarsko lepsi, ale w futbolu liczą się strzelone gole. Mecz potwierdził, że gra z kontry jest naszą mocną stroną.

Po stracie bramki zespół z Głuchołaz jeszcze mocniej atakował, zapominając jednak o obronie. Skorzystali z tego Adam Gondek i Gąsior, którzy celnymi trafieniami kończyli składne kontrataki. Honorowego gola dla Unii Głuchołazy zdobył Mateusz Grabiec, ale czary goryczy dopełniła samobójcza bramka Szymona Łojki, próbującego powstrzymać kolejny zabójczy kontratak przyjezdnych.

- Nie możemy przełamać zastraszającej nieskuteczności - ubolewał Sebastian Dzbanuszek, reżyser gry gospodarzy. - Na domiar złego zabrakło koncentracji w grze obronnej oraz komunikacji pomiędzy poszczególnymi formacjami. Taka porażka jest wyjątkowo bolesna. Od dłuższego czasu gramy bardzo nieskutecznie, mimo iż we wszystkich meczach dyktujemy warunki gry.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska