Urzędnicy opolskiego ratusza zapomnieli pobrać podatki

Okazało się, że pomiędzy 2007 a 2009 rokiem wobec 60 lokali komunalnych, użytkowanych przez najemców, nie naliczono podatku od nieruchomości na łączną kwotę 214 tysięcy złotych. Urząd tłumaczył te uchybienie "przeoczeniem".

Kontrolerzy Regionalnej Izby Obrachunkowej zwrócili jednak uwagę, że kilka lat temu mieli podobne zastrzeżenia i mimo tego nieprawidłowości się powtórzyły. Nie było to jedyne uchybienie podatkowe. Wykryto, że w 2009 roku nie naliczono podatku od nieruchomości prezydentowi i jego zastępcom. Prawo nakazuje, aby takie decyzje przygotował inny urząd. Tymczasem ratusz o to nie wystąpił.

Kontrolerzy stwierdzili także zawyżenie diety jednemu z radnych (Tomasz Kwiatek już oddał 400 zł) oraz brak kontroli finansów miejskich przychodni.

Uchybieniem - w ocenie RIO - było też podejmowanie decyzji o niepobieraniu opłaty adiacenckiej (opłata z tytułu wzrostu wartości nieruchomości po jej podziale) bez opinii rzeczoznawcy.

- Rezygnowaliśmy z nich, bo to dodatkowy koszt kilkuset złotych, a mamy w urzędzie miasta osoby o kwalifikacjach rzeczoznawców - tłumaczy Janusz Kwiatkowski, zastępca prezydenta. - Co do podatków od nieruchomości, to ja sam sobie go naliczyłem i wpłaciłem. Wiem, że inni wysocy urzędnicy urzędu też tak zrobili. Ale z drugiej strony przyznaję - nie powinno to tak wyglądać.

Anna Jędrzejak, skarbnik miasta zwraca jednak uwagę, że biorąc pod uwagę ogrom spraw, jakimi zajmuje się co roku ratusz, to kilkanaście uchybień nie jest złym wynikiem.

- Na pewno jednak w protokole opisano sytuacje, które nie powinny się wydarzyć - przyznaje Jędrzejak. - Ludzie są jednak omylni, a kontrolować wszystkiego nie sposób. Nie ze wszystkimi ustaleniami kontrolerów się zgadzamy, ale zalecenia RIO wykonamy. Dojdzie także do reorganizacji referatu pobierającego podatki - zapowiada Jędrzejak.

Czytaj e-wydanie NTO - > Kup online