Każda władza ma prawo do prowadzenia swojej polityki historycznej i tożsamościowej. Niemniej jednak, powinno się to dziać z uszanowaniem decyzji poprzedników. Ostentacyjne ściąganie tabliczek z nazwiskami patronów w opolskim urzędzie wojewódzkim będzie tylko pogłębiać niechęć w i tak już podzielonym politycznie społeczeństwie.
Takowe działanie ma oczywiście uzasadnienie w przypadku dekomunizacji, której celem było i nadal być powinno zerwanie z gloryfikacją faktycznych oprawców i prl-owskich satrapów. Tylko że Jerzy i Ryszard Kowalczykowie przeciwko takim właśnie ciemiężycielom narodu polskiego walczyli w imię odzyskania suwerenności, a wolnościowe ideały „Solidarności” oraz walki niepodległościowej promował i propagował sam wspomniany Lech Kaczyński.
To, że bracia Kowalczykowie nie są dla wszystkich bohaterami jest – w mojej ocenie – problemem tej części społeczeństwa, jej wiedzy oraz stosunku do wydarzeń historycznych. Ale to temat na inną dyskusję. Oczywiście rozumiem, że przedstawiciele różnych opcji politycznych mają prawo do wskazywania swoich autorytetów, których zadaniem będzie utrwalanie konkretnych poglądów i ocen. Ale w tym wypadku pani wojewoda, czy starające się o jej poparcie środowiska, mogą wystąpić z nową inicjatywą, która nie będzie stała w sporze z decyzją z 2016 roku.
Sal, ulic czy skwerów przecież nie brakuje i nawet w tak podzielonej Polsce można znaleźć przestrzeń do tego, aby wskazać swoich mentorów. Spora część mieszkańców Opolszczyzny kilka lat temu wskazała na Braci Kowalczyków oraz Lecha Kaczyńskiego i tę decyzję należy uszanować.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?