- W moich szkolnych czasach, ale to było dawno, nikogo nie trzeba było zachęcać do ruchu i czekało się na wuef. Teraz czasy dla sportu są bardzo ciężkie ale trzeba próbować oderwać dzieci od komputerów chociaż na godzinkę dziennie - podkreślał koszykarz.
- Tutaj bardziej stawiam na zabawę i pokazanie, że zajęcia wuefu są fajne, niż na wymagania - dodawał Zieliński, który poprowadził dwie godziny wychowania fizycznego.
Dzieciaków z podstawówki i gimnazjum nie trzeba było zachęcać, a szczególną frajdę sprawiało im trafianie z akcji do kosza, które Zieliński nagradzał... pompkami w swoim wykonaniu.
- Dla wielu dzieciaków spotkanie z takim zawodnikiem to ogromne przeżycie i niektórzy byli trochę stremowani - mówił Paweł Pietraszek, nauczyciel wychowania fizycznego w ZS nr 2, który zaznaczał jednocześnie, że takie zajęcia pomagają w motywowaniu uczniów do ruchu.
- Zwolnienia z wuefu, czasem pisane przez rodziców na prośby dzieci, są problemem w naszej szkole, ale staramy się z tym walczyć na różne sposoby i w ostatnich latach przynosi to skutek - dodawał nauczyciel.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?