- W efekcie zdjęcie naszego ukochanego dziecka może trafić w ręce osób, o których wolelibyśmy nawet nie słyszeć albo wrócić po wielu latach wyszperane przez złośliwych kolegów, świecąc gołą pupą w najmniej odpowiednim momencie - informuje Marika Kierzkowska z agencji Publicis.
W ramach akcji wyjęte z internetu prawdziwe zdjęcia trafią za wycieraczkę samochodów, przypominając reklamy agencji towarzyskich. Ten szokujący kontekst ma zwrócić uwagę na problem. - Z którego większość Polaków w ogóle nie zdaje sobie sprawy - przyznaje psycholog społeczny, prof. Janusz Czapiński.
Więcej - czytaj poniedziałkowe wydanie Nowej Trybuny Opolskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?