Uważaj na zabawki!

Edyta Hanszke [email protected]
Uważaj, jaką zabawkę kupujesz dziecku pod choinkę
Uważaj, jaką zabawkę kupujesz dziecku pod choinkę
Zbyt głośna grzechotka, mebelki dla lalki pokryte farbą zawierającą za dużo ołowiu, małpka, która błyskawicznie stanęła w płomieniach – takie prezenty możemy niechcący sprawić maluchom.

Przekroczony dopuszczalny poziom głośności, który stwarzał ryzyko uszkodzenia słuchu u dziecka, a w środku kulki, które mogą zostać połknięte i powodować ryzyko uduszenia bądź udławienia dziecka - takie najpoważniejsze zastrzeżenia mieli opolscy inspektorzy inspekcji handlowej do jednej z dziecięcych zabawek, którą skontrolowali w mijającym roku.

Kontrolę przeprowadzono w 15 miejscach na Opolszczyźnie (w sklepach, hurtowniach, u importerów).

Spośród 79 sprawdzonych zabawek z 14 było „coś nie tak”. Ale zastrzeżenia dotyczyły głównie niewłaściwego oznakowania, np. na zestawie kosmetyków dla lalek nie napisano, że powinny być przechowywane w miejscu niedostępnym dla dzieci w wieku do trzech lat.

O tym, jak mogą szkodzić zabawki

Na poważniejsze przypadki natrafili autorzy testu zabawek prowadzonego przez internetowy magazyn z testami pro-test.pl. Okazało się, że od drewnianego węża do ciągnięcia na sznurku marki Plan Toys łatwo można oderwać małe części (rzep lub gumowy język), które maluch może połknąć.

Małpka marki Sigikid okazała się niebezpieczna, bo zbyt łatwo stanęła w płomieniach. Tymczasem zabawki nie powinny być wykonane z materiałów łatwopalnych, a jeśli nawet zajmą się ogniem, to powinny go stłumić.

Dystrybutorka firmy Sigikid na Polskę podkreśla jednak, że wspomniana małpka nie została wprowadzona na polski rynek. 

Pro-Test korzystał z testów prowadzonych przez niemiecki odpowiednik tego internetowego magazynu.

- 80 procent przebadanych w laboratorium zabawek zawierało szkodliwe substancje chemiczne, np. ołów w barwnikach czy podejrzewany o działanie rakotwórcze formaldehyd w drewnianych sklejkach - mówi Joanna Wosińska, zastępca redaktora naczelnego pro-test.pl.

Zygmunt Jurczak, wojewódzki inspektor inspekcji handlowej z Opola podpowiada, żeby podczas zakupów po pierwsze sprawdzać, czy zabawki mają oznaczenie CE, czyli że odpowiadają normom unijnym, i czy dołączono do nich instrukcję po polsku. - Lepiej też nie kupować zabawek w miejscach, gdzie nie dostaniemy na nie paragonu - przestrzega inspektor.

W załączniku informacja opolskiej inspekcji handlowej o kontrolach zabawek w 2010 r.

Opolanka Ludmiła Zawadzka, mama trzech chłopców (2-miesięcznego, 6- i 8-latka), przyznaje, że większym zaufaniem darzy zabawki znanych marek. - Na przykład klocki lego są na lata. Jako muzyk zwracam też uwagę na głośność melodyjek - musi być opcja ściszenia - i czy są nagrane czysto - mówi dyrygentka chóru Politechniki Opolskiej i parafialnego przy parafii bł. Czesława.

Pani Ludmiła przyznaje jednak, że zdarza się jej kupować zabawki tańsze - ze świadomością, że nie przetrwają zbyt długo. - Na przykład pistolet na wodę w okresie wielkanocy. Zabawka szybko się psuje, a ja nie mam skrupułów, żeby ją wyrzucić - mówi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska