Mlody mezczyzna przyszedl do lekarki prosząc o skierowanie do chirurga. Skarzyl sie na bóle w nogach z powodu zylaków.
Gdy lekarka przebadala go i chciala zamknąc za nim drzwi, wtedy chwycil ją rekami i przekrecil zamek.
- Teraz ja panią zbadam! - warknąl w jej kierunku.
73-letnia medyczka zaczela przeraLliwie krzyczec i wyrywac sie. Krzyk uslyszala sąsiadka, która szybko przybiegla pod drzwi i zaczela nimi szarpac.
W tym samym czasie lekarka wyrwala sie napastnikowi i zdązyla przekrecil galke zamka. Wtedy mezczyzna nalozyl szybko kaptur na glowe i wybiegl z przychodni.
Przybyli na miejsce policjanci rozpytali zarówno poszkodowaną jak i sąsiadów. Zszokowana lekarka podala mundurowym nazwisko sprawcy i opisala jego ubiór. Problem w tym, ze policjanci nawet nie ruszyli nawet palcem, zeby go zatrzymac. Skonczylo sie na spisaniu policyjnej notatki!
Do zdarzenia doszlo w środe 8 lipca. Przestraszona lekarka przez 2 dni nie opuszczala domu, bojąc sie oprawcy. W koncu nie wytrzymala. Zdecydowala sie wyjechac do rodziny w okolice Bielska-Bialej zamykając gabinet.
Lekarka czuje zal do policjanctów mówiąc, ze nie zrobili w tej sprawie nic.
- Poszkodowana rozmawiając z policjantami opisala to zdarzenie w mniej dramatyczny sposób - odpiera zarzuty podkom. Marcin Jastrzebski, ze strzeleckiej komendy. - Powiedziala jedynie, ze pacjent chwycil ją rekami mówiąc "teraz ja panią zbadam". Po tym zdarzeniu mial wybiec z budynku.
Wiecej o okolicznościach zdarzenia i o tym dlaczego policjanci zwlekali z zatrzymaniem sprawcy czytaj w środe w papierowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?