Wśród kilkudziesięciu osób, które dziś - w przeddzień Dnia Pamięci o Tragedii Górnośląskiej - spotkały się w kościele w Łambinowicach na nabożeństwie, a potem na cmentarzu ofiar powojennego obozu, była Małgorzata Piętka.
- Jako pięcioletnie dziecko trafiłam do Łambinowic razem z całą naszą wioską, Kuźnicą Ligocką - wspomina pani Małgorzata. - Pamiętam dużo. Przede wszystkim strach i głód. Krewni próbowali nas dożywiać, ale strażnicy nie wszystko nam przekazywali. Moja kuzynka Marta zginęła w tym obozie. Przyszłam tu dzisiaj także z myślą o niej.
Pod przewodnictwem duszpasterza mniejszości narodowych, ks. dra Piotra Tarlinskiego za wszystkie ofiary wojny, a szczególnie za Górnoślązaków, którzy ucierpieli z rąk Armii Czerwonej i komunistycznego aparatu bezpieczeństwa - zamordowanych i internowanych do ZSRR mężczyzn, zgwałcone i zabite kobiety - uczestnicy uroczystości odmówili po polsku i po niemiecku "Ojcze nasz" i "Wieczny odpoczynek".
Władze mniejszości niemieckiej reprezentowali m.in. lider Związku Niemieckich Stowarzyszeń Bernard Gaida i poseł na Sejm RP Ryszard Galla.
- Ból i krzywda nie mają narodowości - mówił podczas obchodów Bernard Gaida. - Ponad grobami chcemy budować mosty. Chcemy wszyscy uczyć się trudnej lekcji prawa do własnej przeszłości i pamięci. Chcemy brać udział w spokojnym procesie odkrywania własnej pamięci historycznej - odmiennej, ale prawdziwej. Domaga się ona obecności w przestrzeni publicznej, ale nie jest skierowana przeciwko komukolwiek.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?