To może okazać się maksimum możliwości, gdyż Skra Bełchatów i AZS Częstochowa mimo wszystko wydają się poza zasięgiem. Mają osiem punktów przewagi nad ZAKSĄ, a do zdobycia jest maksymalnie 15 "oczek".
- Mecz w Jastrzębiu pokazał, że możemy być prawdziwą drużyną, wszyscy byliśmy razem i to było decydujące - ocenił trener Krzysztof Stelmach. - Tak musimy grać w każdym pojedynku.
Kluczowy będzie mecz z trzecią Resovią Rzeszów, ale nawet wygrana za trzy punkty sprawi, że nasz zespół będzie miał wciąż stratę dwóch punktów. Podopieczni Krzysztofa Stelmacha muszą szukać ich w każdym spotkaniu, począwszy od niedzielnej konfrontacji ze Skrą. Bełchatowianie są w trakcie prawdziwego maratonu, gdyż mecz w Kędzierzynie-Koźlu będzie dla nich trzecim w ciągu pięciu dni. I kolejny na szczycie, gdyż potykali się z Częstochową i Resovią.
- To żaden czynnik nam sprzyjający, gdyż Skra ma wyrównaną ławkę rezerwowych i jest przygotowana na granie co kilka dni - uważa Andrzej Kubacki, II trener ZAKSY. - Musimy skupić się na swojej grze, starać się zagrać równo i bez błędów.
- Skra to Skra i lekko nie będzie - powiedział Patryk Czarnowski. - Jeżeli nie będzie przestojów, nie będą wpadać nam głupie piłki, unikniemy błędów własnych i zagramy w miarę pewnie zagrywką to powalczymy o punkty.
- Po meczu z Jastrzębiem wzmocniliśmy się mentalnie i chcemy pójść za ciosem - dodaje Michał Ruciak. - Dobrze podziałała na nas przerwa, poukładaliśmy grę, ale przede wszystkim zagraliśmy równo w każdym elemencie, nie popełniając błędów, które wcześniej nie raz nas zgubiły. I to znów będzie ważne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?