W Opolu odbył się międzynarodowy turniej dżudo dla dzieci

fot. Sławomir Mielnik
Lea Niemiec (z lewej)  i Paweł Bożyk wspólnie przygotowywali się do kolejnych swoich walk.
Lea Niemiec (z lewej) i Paweł Bożyk wspólnie przygotowywali się do kolejnych swoich walk. fot. Sławomir Mielnik
W hali PSP 24 prawie 120 uczestników z 18 klubów z dziewięciu państw rywalizowało w kategoriach mini dżudo oraz dzieci młodszych i starszych podczas turnieju "Biała zima".

Rozdanych zostało aż trzydzieści kompletów medali, a wszyscy dostali upominki ufundowane przez sponsorów.

Zawody od kilkunastu lat organizuje nauczyciel PSP 24, a równocześnie trener dżudo Janusz Pawlak.

- Bardzo mnie cieszy, że co roku na nasz turniej przyjeżdża coraz więcej dzieciaków
- mówi Pawlak. - W ubiegłym roku gościliśmy ekipy z pięciu państw, w tym już z dziewięciu. Coraz trudniej to wszystko ogarnąć, ale warto to robić.

W turnieju wyniki nie są najważniejsze. Jedni trenują dżudo krócej, inni dłużej. Na matach toczyła się jednak zacięta rywalizacja, natomiast po walkach rodziły się kolejne znajomości.

- Trenuję krótko - powiedziała 7-letnia Wiktoria Pawlak, najmłodsza uczestniczka turnieju. - Dżudo uczy mnie tata, a ja cieszę się, że już wygrywam walki. Kiedyś chcę być dobrą zawodniczką i zdobywać dużo medali.
Z Wiednia do Opola z mamą Lidią przyjechała Lea Niemiec. 9-latka wygrała swoją kategorię wiekową.

- Bardzo lubię przyjeżdżać do Polski - mówi Lea reprezentująca Karunę Wiedeń.
- Do dżudo namówił mnie brat. Podoba mi się ten sport, zdobyłam już dużo medali, a dzięki turniejom poznaję nowych kolegów i koleżanki.

- Ten turniej jest wielkim spotkaniem przyjaciół - stwierdziła pani Lidia. - Jadę setki kilometrów, żeby co roku być na "Białej zimie".

10-letni Paweł Bożyk nie powtórzył ubiegłorocznego zwycięstwa. Stwierdził, że zjadła go trema w pierwszej walce, którą przegrał i dopiero później pokazał co potrafi. Wystarczyło to jednak do zajęcia 3. miejsca.
Drugą lokatę wywalczyła natomiast Patrycja Mazurkiewicz z opolskiej Gwardii.
- Wygrałam trzy walki, ale w finale nie udało mi się zwyciężyć - stwierdziła. - Miałam kontuzję, ale to nic takiego.

Stałym bywalcem jest już trener Petr Rabas z czeskiej Karviny, mający w swojej zawodniczej karierze treningi z Władimirem Putinem.

- Jestem w Opolu chyba dziesiąty raz i coraz bardziej mi się tu podoba - mówił.
- Cieszy też to, że moi zawodnicy zrobili na turnieju dobry wynik.

- Po raz pierwszy gościliśmy zawodników z czterech europejskich stolic - kończy Pawlak. - Byli dżudocy z Wiednia, Sofii, Berlina i Sztokholmu. Przyjechali też Słowacy, Czesi, Białorusini i Estończycy. Startowały również polskie kluby. To cieszy. W 2010 roku postaram się zrobić większą imprezę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska