Partia we wtorek rozpoczęła samorządową kampanię wyborczą. Od razu też jako pierwsza zaplakatowała Opole.
Działacze się jednak zagalopowali. Reklamy klejono na szafkach energetycznych (Zakład Energetyczny nigdy nie daje na to zgody), na drzwiach wejściowych do budynków (np. ulica Drzymały), a także na drzewach.
- Zawsze są wpadki, bo pomagają nam wolontariusze - broni się Patryk Jaki, radny PiS, który odpowiada za prowadzenie kampanii w Opolu. - Ale zarzutu o drzewa nie rozumiem. Sprawdzałem w Państwowej Komisji Wyborczej i tam uzyskałem informację, że żaden przepis nie mówi, że tam nie można kleić. Nie widzę powodów, dla których mielibyśmy plakaty ściągać.
Przedstawiciele PiS zapomnieli jednak, że drzewa, stojące przy drogach, to część pasa drogowego. Jeśli ktoś umieszcza w nim reklamy to musi mieć zgodę Miejskiego Zarządu Dróg i za nie zapłacić.
- Owszem pobieramy opłaty, ale już dawno zdecydowaliśmy, że na reklamy na drzewach zgód nie wydajemy - mówi Piotr Rybczyński, wicedyrektor MZD. - To nie jest nasza ocena, ale także wydziału ochrony środowiska, który często zwracał nam uwagę, aby chronić drzewa.
Jaki był zaskoczony, że musi mieć zgodę MZD. Wczoraj chciał ja uzyskać, ale drogowcy byli nieugięci.
- Albo ściągają, albo płacą karę, a my sami je usuniemy - stwierdził Rybczyński.
I PiS się ugiął. Radny zadeklarował, że plakaty znikną z drzew, a także z innych miejsc, gdzie PiS nie miał zgody na ich powieszenie.
- Jesteśmy ofiarą tego, że w Opolu jest zaledwie kilka miejsc, gdzie można wieszać bezpłatnie plakaty -stwierdził Jaki.
To może się jednak zmienić. Prezydent Ryszard Zemabczyński powiedział nam, że w urzędzie zastanowią się nad zwiększeniem liczby tablic na plakaty. Dziś są zaledwie trzy.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
