W Opolu powstał klub fitness dla najmłodszych

Archiwum
Rodzice nigdy nie oszczędzają na dzieciach, dlatego właścicielka klubu fitness dla najmłodszych ma zapewnioną klientelę. .
Rodzice nigdy nie oszczędzają na dzieciach, dlatego właścicielka klubu fitness dla najmłodszych ma zapewnioną klientelę. . Archiwum
Katarzyna Kochalska z Opola skorzystała z dotacji i otworzyła klub fitness dla najmłodszych. W Polsce takie zajęcia to nowość, a w Niemczech - najpopularniejsza forma aktywizacji dzieci.

Kiedy analizowano, jakie są źródła sukcesów olimpijskich niemieckich sportowców, nasi eksperci stwierdzili ponad wszelka wątpliwość, że tam zaczyna się od upowszechnienia ruchu wśród najmłodszych, a następnie stworzenia dzieciom odpowiednich warunków do uprawiania sportu.

Katarzyna Kochalska przez 16 lat mieszkała w Niemczech i miała okazję podpatrzeć, jak się to odbywa w praktyce. Kiedy po skończeniu studiów zdecydowała się wraz z mężem wrócić na stałe do Polski, postanowiła przenieść tamtejsze doświadczenia na nasz grunt.

- Przez całe lata uprawiałam taniec, a ponieważ kochałam ruch, kolejno kończyłam szkolenia, m.in.instruktora tańca, instruktora jogi i fitnessu dla dzieci, a także dla mam z niemowlętami. Wszystkie kursy odbyłam w Niemczech, ponieważ u nas takich nie było.

Zauważyłam także, że w Polsce wiele się mówi o potrzebie rozruszania dzieci, ale niewiele się w tym względzie robi. Uznałam, że to jest właśnie ta nisza, którą ja powinnam zagospodarować,ponieważ czułam się dobrze do tego przygotowana. Katarzyna Kochalska najpierw zaoferowała swoje usługi przedszkolom. Pomysł spodobał się dzieciom i ich mamom.

- Po pewnym czasie doszłam do wniosku, że mogłabym otworzyć własny klub dla dzieci i zaczęłam szukać dotacji unijnej na uruchomienie firmy, ponieważ bez wsparcia finansowego nie mogłabym o tym marzyć - przyznaje Kochalska. Kiedy przedstawiłam swój pomysł w biurze projektu "Po klucz do biznesu", znalazł on akceptację, bo takiego rodzaju klubu dotąd nie było.

Jedyną wątpliwością była trudna sytuacja materialna młodych rodzin, a zajęcia miały być odpłatne. Okazało się jednak, że ta przeszkoda jest do pokonania.

- Poznałam tu sporo młodych rodziców z jednym lub dwojgiem dzieci - mówi pani Katarzyna. - Wszyscy oszczędzali, ale nie na dzieciach. Ich potrzeby są priorytetem, wśród których znajdują się też zajęcia dodatkowe.

Jesienią ubiegłego roku Katarzyna Kochalska dostała 40 tys. dotacji unijnej oraz 6-miesięczną pomoc pomostową (do 700 zł na bieżące opłaty związane z funkcjonowaniem firmy).

Mogła dzięki temu wynająć salę do ćwiczeń i wyposażyć ją w niezbędne sprzęty. W pustej salce pojawiły się drabinki, ławeczki, skrzynie, maty, tunele i piankowe figury, różnego rodzaju piłki i wiele drobnych akcesoriów, które uatrakcyjniają zabawy ruchowe. W październiku ubiegłego roku rozpoczęły się zajęcia.

- Początki nie były łatwe, jak w każdej działalności - przyznaje Katarzyna Kochalska - Ale byłam przygotowana na trudności. Przede wszystkim musiałam się odpowiednio zareklamować. Stwierdziłam, że wszelkiego rodzaju ulotki nie przyciągają klientów.

Okleiłam więc reklamą swój samochód, założyłam stronę internetową ale okazało się, że najskuteczniejszą reklamę zrobiły mi mamy przedszkolaków, z którymi już wcześniej pracowałam. Październik nie był dobrym miesiącem na rozpoczęcie działalności, ponieważ zwykle rodzice zapisują dzieci na zajęcia we wrześniu. Musiałam więc przeczekać trudny okres. Nie rozwijałam więc skrzydeł ograniczając się do baletu i fitnessu. Kiedy dzieci zaczęło przybywać, moja oferta także się powiększyła.

Teraz do klubu mogą przychodzić mamy z dziećmi na wspólne zajęcia, a także na zumbe, jogę oraz nowość - body shabe, czyli ćwiczenia ogólnorozwojowe.

Katarzyna Kochalska sama ma dwoje dzieci i doskonale wie, co lubią. Kładzie nacisk właśnie na ćwiczenia ogólnorozwojowe i kreatywność, a także na koordynację i wzmocnienie kondycji. Zajęcia ruchowe przy muzyce z jednej strony wyciszają i rozwijają wyobraźnię, a z drugiej wyzwalają energię i odpowiednio kierują jej nadmiarem.

Obserwując dzieci podczas ćwiczeń właścicielka klubu widzi, że sporo przedszkolaków ma nadwagę, że szybko się męczą, zniechęcają, tracą wigor i poczucie własnej wartości. Jeśli będą systematycznie ćwiczyć, to wszystko zmieni się na korzyść.

Zmian na lepsze oczekuje właścicielka firmy także w innej dziedzinie. Pierwszy rok był trudny pod względem finansowym. Początek drugiego napawa optymizmem, bo klub się rozwija, przybywa klientów i można będzie wprowadzić nowe rodzaje zajęć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska