- Niedawno znaleźliśmy porzucone pisklę sowy, chcieliśmy je oddać do ZOO. Dyrekcja ogrodu nie chciała go przyjąć - opowiada Maciej Kowalski, z opolskiej grupy ornitologicznej. - Odmowę tłumaczono nam względami sanitarnymi. Pisklę zdechło - dodaje.
Podobne argumenty usłyszał gdy wraz z kolegami znaleźli czaplę białą ze złamaną nogą.
Lesław Sobieraj, dyrektor ZOO tłumaczy, że nie może przyjmować zwierząt spoza ogrodu. Zabraniają mu tego przepisy.
- Jest to związane z nadzorem weterynaryjnym i przepisami UE - mówi Sobieraj.
- Jeżeli przyjęlibyśmy czaplę narazilibyśmy nasze zwierzęta na zachorowanie. Nie wiadomo bowiem czy przyjmowane zwierzę nie jest czymś zarażone. Z tego powodu pozbawilibyśmy się też współpracy z innymi ogrodami zoologicznymi.
Opolscy ornitolodzy szukali więc ratunku dla czapli u weterynarza. Pojawił się jednak kolejny problem: kto zaopiekuje się ptakiem? W schronisku dla zwierząt nie było miejsca dla tak dużego zwierzęcia. Jeden z opolskich weterynarzy miał pod Opolem wolierę, jednak i ta okazała się za mała.
- Czapli lekarz amputował nogę, ale była tak wyczerpana wożeniem z miejsca na miejsce i szukaniem schronienia, że trzeba ją było uśpić - mówi z żalem Maciej Kowalski. - Dopóki ktoś w Opolu nie zorganizuje pomocy dla rannych ptaków, będą one nadal umierać - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?