W Paczkowie strach chorować, zwłaszcza w nocy

Redakcja
Miejsce na uruchomienie w Paczkowie weekendowej i nocnej opieki jest chociażby w tamtejszym szpitalu. Na razie jednak brakuje rąk do pracy, czyli kilku lekarzy, którzy zgodziliby się pełnić dyżury.
Miejsce na uruchomienie w Paczkowie weekendowej i nocnej opieki jest chociażby w tamtejszym szpitalu. Na razie jednak brakuje rąk do pracy, czyli kilku lekarzy, którzy zgodziliby się pełnić dyżury. Urząd Miejski w Paczkowie
Dopiero za rok w ramach kontraktu z NFZ powstanie punkt nocnej i świątecznej opieki. Do tej pory najlepiej nie chorować.

Chodzi o weekendową i nocną opiekę zdrowotną, której paczkowianie są praktycznie pozbawieni. I na zwykły zastrzyk bądź do lekarza pierwszego kontaktu muszą dotrzeć do oddalonej o blisko 30 km Nysy.

- Kiedyś było lepiej, bo był szpital, a w nim zawsze był jakiś lekarz na dyżurze. Poza tym działała izba przyjęć. Teraz w weekendy pomocy trzeba szukać poza miastem, a przecież nie zawsze człowiek ma dostęp do samochodu. Strach chorować. Zwłaszcza w nocy - denerwuje się 30-letni Piotr, paczkowianin.

Od przyszłego roku ma być jednak lepiej. Rejon nyski w ramach kontraktu z opolskim oddziałem Narodowego Funduszu Zdrowia ma bowiem zostać podzielony na trzy podrejony z punktami w Nysie, Głuchołazach i Paczkowie. Takie zapewnienia otrzymali: dyrektor nyskiego ZOZ Norbert Krajczy i burmistrz Paczkowa Artur Rolka. To jednak dopiero za rok.
Do tego czasu najlepiej - zdaniem pana Piotra - nie chorować. Albo zdać się na dyrektora Krajczego, który ma pomysł na rozwiązanie problemu:

- Jeśli tylko znajdziemy chętnych na dyżury lekarzy, będzie można zorganizować taki punkt już niebawem w oddziale paczkowskiego szpitala albo w przychodni - mówi.

Szkopuł w tym, że znaleźć lekarzy chętnych na dyżury wcale nie jest tak łatwo. Burmistrz Artur Rolka robił już wstępne rozeznanie wśród paczkowskich medyków, ale póki co - bez rezultatów.

- Sprawa nie jest taka prosta - twierdzi Rolka. - Mamy tu pięciu lekarzy, którzy pracują od poniedziałku do piątku, w dodatku również po godzinach. Nie zostaną więc jeszcze na weekendy, bo już w ogóle nie mieliby kiedy jeść, spać i odpoczywać.

Jako doraźne rozwiązanie w grę wchodzą również kilkugodzinne dyżury. Burmistrz zapowiada, że tematu nie odpuści i będzie jeszcze rozmawiał w tej sprawie z dyrektorem Krajczym, bo - jak mówi - Nysa ma większe możliwości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska