Trójkątem bermudzkim mieszkańcy Strzelec Opolskich nazywają serię skrzyżowań na wyjeździe z tego miasta w kierunku Kędzierzyna-Koźla. Kierowcy mają tu nie lada problem, bo w promieniu zaledwie 70 metrów muszą przejechać aż pięć krzyżówek.
- Gaz, hamulec, gaz, hamulec... Tak się tutaj jeździ - mówi Mirek, właściciel czarnej toyoty. - Nie dość, że tyle skrzyżowań to jeszcze słaba widoczność, a drogi pełne dziur. To miejsce powinno być dawno przebudowane.
Ruch na wszystkich skrzyżowaniach zawsze jest duży, bo prowadzą one do zjazdu na autostradę A4 w Olszowej. Sęk w tym, że stykają się tu szlaki, podległe trzem zarządcom: gminie, starostwu i Zarządowi Dróg Wojewódzkich. I ten ostatni latem rusza z przebudową swojej drogi. Władze Strzelec liczyły na to, że tym samym kłopotliwe skrzyżowania zamienią się w bezpieczne rondo.
Tak się jednak nie stanie.
- Widzieliśmy projekt i w ogóle nie uwzględnia on przebudowy skrzyżowań - mówi Józef Kampa, wiceburmistrz Strzelec Opolskich. -
A przecież to ZDW, jako zarządca najwyższego szczebla, powinien wyjść z taką inicjatywą.
Zarząd Dróg Wojewódzkich ma jednak inny pogląd na sprawę.
- Remontujemy nasz odcinek drogi, bo pojawiły się dodatkowe pieniądze z Unii - tłumaczy Arkadiusz Branicki, rzecznik prasowy ZDW. - Trzeba było działać szybko. Gdybyśmy chcieli włączyć do projektu skrzyżowanie, to wszyscy zarządcy musieliby wypracować wspólną koncepcję i ustalić, jak procentowo będą inwestycję finansować.
Obecnie projekt jest już zamknięty i nie ma szans na jakiekolwiek zmiany. Na remont newralgicznych skrzyżowań kierowcy będą więc musieli poczekać jeszcze co najmniej... kilka lat.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?