W WCM otwarto pracownię hemodynamiki z najnowocześniejszym sprzętem w Polsce

Iwona Kłopocka-Marcjasz
Iwona Kłopocka-Marcjasz
Dr Piotr Feusette, ordynator oddziału kardiologii WCM (z prawej) wyjaśniał gościom działanie stołu hemodynamicznego.
Dr Piotr Feusette, ordynator oddziału kardiologii WCM (z prawej) wyjaśniał gościom działanie stołu hemodynamicznego. Krzysztof Świderski
2 mln 200 tys. zł kosztował supernowoczesny stół hemodynamiczny Siemensa, który stanął w zmodernizowanej pracowni hemodynamiki Wojewódzkiego Centrum Medycznego w Opolu. Pacjentom służy już od listopada, ale w piątek oficjalnie oddano go do użytku w obecności władz województwa i bp. Andrzeja Czai, ordynariusza diecezji opolskiej, który pracownię poświęcił.

Nowa pracownia hemodynamiki WCM to najważniejsza inwestycja w tym roku. - To nasz wielki sukces, bo supernowoczesny sprzęt kupiliśmy z własnych oszczędności. Inwestycja jest niezwykle potrzebna naszym pacjentom, podniesie ich bezpieczeństwo, a także komfort pracy lekarzy - mówił podczas otwarcia Dariusz Madera, dyrektor WCM.

- Stół hemodynamiczny Siemensa to aparat najnowszej generacji. Stwarza nowe możliwości diagnostyczne i terapeutyczne. Dzięki niemu jesteśmy w stanie zaplanować nową generację zabiegów już na przyszły rok. Do tej pory zajmowaliśmy się głównie interwencją w zakresie naczyń wieńcowych i zastawek serca. Teraz w planie mamy nowe rodzaje zabiegów, jakich do tej pory nie robiono na Opolszczyźnie - mówi dr hab. Jerzy Sacha, kierownik pracowni hemodynamiki WCM.

Te nowe zabiegi to przede wszystkim przecieki międzysercowe oraz leczenie niewydolności zastawki mitralnej w ciężko uszkodzonym sercu. - Nasz zespół jest do nich przygotowany pod względem merytorycznym i technicznym. Pytanie tylko, czy NFZ nam te zabiegi sfinansuje. Liczymy, że po dzisiejszej uroczystości nie będą mieli wyboru i taką zgodę uzyskamy - mówi dr Sacha. - Zabiegi, które planujemy to skok terapeutyczny, bo technologicznego już dokonaliśmy. Leczenie zastawki mitralnej bez otwierania klatki piersiowej byłoby ogromnym osiągnięciem.

W kardiologii inwazyjnej za pomocą cewników wprowadza się mikrourządzenia, którymi można poprawiać naczynia wieńcowe,
zastawki serca, uszkodzone struktury w sercu. Wszystko dzieje się szybciej i mniej traumatycznie dla pacjenta.

Już w najbliższym czasie planowane są zabiegi rotablacji, które polegają na tym, że mikrowiertło przewierca zwapniałe zmiany w naczyniach krwionośnych.

- To w istocie kardiologia małoinwazyjna. Każdy woli tak być leczony, bo na drugi dzień może pójść do domu. Po zabiegach kardiochirurgicznych pacjenci muszą przechodzić długą rehabilitację - podkreśla dr Jerzy Sacha.

Marzeniem kardiologów z WCM jest uruchomienie sali hybrydowej. Można w niej robić zarówno zabiegi kardiologii inwazyjnej jak i operacje kardiochirurgiczne, przy których otwiera się klatkę piersiową. - To jest nasze być albo nie być w przyszłości - mówi dr Sacha. - Chcemy się rozwijać, leczyć coraz bardziej skomplikowane choroby serca, a bez sali hybrydowej trudno o tym marzyć.

Sala hybrydowa to jednak koszt ok. 5 mln zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska