Waleria Hrynkiewicz: - Nie nadużywajmy antybiotyków!

Redakcja
Rozmowa z prof. dr hab. med. Walerią Hryniewicz, kierownikiem Zakładu Epidemiologii i Mikrobiologii Klinicznej Narodowego Instytutu Leków w Warszawie

- Specjaliści alarmują, że Polacy wręcz faszerują się antybiotykami. Dlaczego może to być groźne?
- Jesteśmy pod tym względem w pierwszej dziesiątce wśród wszystkich krajów europejskich. Bo, niestety, mimo usilnych starań, nie udaje nam się zredukować nadmiernego zużycia tych leków. Musimy bić mocno na alarm, uczulić na ten problem społeczeństwo, gdyż nadużywanie antybiotyków powoduje, że bakterie coraz szybciej stają się na nie oporne. To z kolei powoduje, że pod znakiem zapytania stoi u nas przyszłość leczenia zakażeń. Zmierzch oporności zwiastuje bowiem zmierzch antybiotykoterapii. A czym to ostatecznie grozi, chyba nietrudno sobie wyobrazić.

- A jak jest w innych krajach? Udało im się ograniczyć spożycie antybiotyków?
- Mocno ograniczono ich przepisywanie w Słowenii. U nich może było łatwiej to przeprowadzić, bo kraj jest mniejszy i panuje w nim większa dyscyplina. To samo udało się w krajach nadbałtyckich. Różne państwa różnie z tym walczą, bo to nie jest tylko polski problem. Na przykład w Danii czy Holandii pacjent musi być bardzo chory, żeby dostać antybiotyk. Tam sami lekarze bardzo mocno to kontrolują.

- W jaki sposób?
- W krajach skandynawskich stosuje się na przykład tzw. recepty z prawem opóźnionego wykupu. To jest na nich zaznaczone. Pacjent musi mieć przez cały czas choroby i jej leczenia kontakt ze swoim lekarzem. Dotyczy to dorosłych i dzieci. Po dwóch-trzech dniach, gdy pierwotnie zaordynowana kuracja nie skutkuje, rodzic dzwoni do lekarza rodzinnego i mówi: "gorączka u dziecka nie spadła, tylko wzrosła o tyle i tyle", na co lekarz: "to proszę iść do apteki i wykupić antybiotyk, który przepisałem". U nas też istnieje możliwość napisania takiej adnotacji na recepcie. Tylko musi zaistnieć chęć współpracy między lekarzem i pacjentem.

- Na konferencji poświęconej antybiotykom, która odbyła się przed tygodniem w Opolu, powiedziała pani, że obok malarii, gruźlicy czy AIDS antybiotykoterapia jest jednym z najważniejszych problemów w medycynie. Jak do tego doszło, że antybiotyki są coraz mniej skuteczne?
- Trzeba naciąć czyrak, a nie leczyć go antybiotykiem. Specjalnie podaję tak banalny przykład, bo do tak mało skomplikowanych schorzeń tych leków niestety się używa. Oporność na bakterie maleje, ponieważ antybiotyki są stosowane niezgodnie z zarejestrowanymi wskazaniami. Unia nakazuje te zalecenia weryfikować co pięć lat, ale czy wszyscy tego pilnują? Oporność na antybiotyki przyspieszyło zwłaszcza ich nadużywanie w chorobach wirusowych. Przepisuje się je na oślep, choć te leki akurat na wirusy nie działają, tylko na bakterie. Popełniany jest też inny grzech. Pacjenci mają przepisywane zbyt niskie dawki antybiotyków albo nie zużywają ich do końca. Niektórzy, gdy tylko poczują się lepiej, przerywają kurację. Popełniają ogromny błąd. Powoduje to jedynie "przytłumienie" bakterii i następnym razem antybiotyk już nie jest tak skuteczny. Bakterie się na niego uodporniają.

- Skąd lekarz ma wiedzieć, kiedy może przepisać antybiotyk, a kiedy nie powinien tego robić?
- Jest kilka sposobów postępowania. Jeden z nich, to wykonanie szybkiego testu na obecność bakterii paciorkowca wywołującego anginę, gdyż jest to najczęstszy powód infekcji bakteryjnych gardła. Wynik jest gotowy w ciągu 5 minut. Już po raz drugi opolscy lekarze dostaną od nas tysiąc takich testów do wypróbowania.

- Testy, które pani przekazuje, jako szefowa Narodowego Programu Ochrony Antybiotyków, to tylko kropla w morzu potrzeb...
- Żadnego kraju nie stać na to, żeby zaopatrywać za darmo w testy wszystkich lekarzy, bo jeden kosztuje kilkanaście złotych. Chodzi przede wszystkim o nauczenie lekarzy, jak mają oceniać objawy kliniczne choroby. Szybki test jest dopiero kolejnym krokiem do stosowania racjonalnej antybiotykoterapii. Może być potrzebny lub nie. Po pierwsze obowiązuje tzw. skala Centora, na podstawie której ocenia się prawdopodobieństwo zakażenia bakteryjnego. Katar, kaszel i wiek powyżej 45 lat je wyklucza (chyba że doszło już do zapalenia płuc). A przemawiają za nim: brak kaszlu, temperatura powyżej 38 stopni C, wysięk i obrzęk na migdałkach oraz tkliwość i powiększenie węzłów chłonnych szyi.

- Gdzie lekarze mogą się tego dowiedzieć?
- Wszelkie rekomendacje na temat stosowania antybiotyków lub przeciwwskazań do ich przepisywania znajdują się na stronie www.antybiotyki.edu.pl. Bez posiadania szybkiego testu lekarz może też sam pobrać posiew z gardła pacjenta i dać do zbadania w laboratorium w swojej przychodni. Wynik powinien być na drugi dzień. Najważniejsza jest czujność i kontakt z pacjentem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska